Balsamy do ciała to coś co wsmarowuję w siebie na potęgę. I to chyba takie prywatne zboczenie, nic innego. Zawsze jakiś mam w zanadrzu: w łazience po kąpieli, w korytarzy przed wyjściem z domu, w kuchni, przy porannej kawie, w salonie przed telewizorem...