Różne smaki przychodzą z wiekiem. U mnie tak własnie było z polubieniem wątróbki czy chociażby masła orzechowego. Wcześniej zadziwiało mnie dlaczego ludzie podniecają się smakiem masła orzechowego lub chrupek orzechowych. Jednak odkąd jem mniej rzeczy pełnych chemicznych smaków i zwracam uwagę na etykiety mój smak zmienił się diametralnie. Możecie wierzyć lub nie ale dużo więcej smaków naturalnych odczuwa moje podniebienie, ale także ostrzega mnie jeżeli wyczuwa smaki sztuczne. Wracając jednak do tematu masła pomimo tego, że można znaleźć naprawdę przyzwoitej jakości masła orzechowe na sklepowych półkach o odpowiedniej ilości orzecha w orzechu postanowiłam stworzyć własne masło orzechowe. Nie jest to ani zbyt pracochłonne ani męczące, jedyne czego od nas wymaga to odrobiny czasu.
A do tego kto śledzi moje wpisy wie, że lubię tworzyć swoje odpowiedniki sklepowych produktów. Teraz zapraszam was na przepis. ;)
Składniki:
500 g orzeszków ziemnych (nie solonych)
2 łyżka oleju słonecznikowe
sól, cukier do smaku
Na początek orzechy prażymy na patelni do zrumienienia, musimy uważać aby ich nie przypalić, a jedynie wydobyć z nich smak. Następnie przyprażone orzechy wrzucamy do miski razem z dwoma łyżkami oleju i zaczynamy najdłuższy proces czyli mielenie orzechów. U mnie trwało to trochę ze względu na sprzęt jaki posiadam czyli najzwyczajniejszy blender. Dlatego też blendowałam orzechy na 4-5 razy z przerwami by nie zajechać sprzętu. ;P
Czas blendowania zależny będzie od tego jaką konsystencję masła chcemy osiągnąć oraz tego jaki sprzęt posiadamy. Jeżeli lubimy czuć na języku nie do końca zmielone orzechy czas przygotowania będzie krótszy, jeżeli natomiast lubimy gdy nasze masło jest gładką masą czas ten stanie się nieco dłuższy.
Kiedy nasze orzechy stworzą gładką masę doprawiamy je w zależności od upodobania solą i cukrem.
Pamiętajmy by nie kupować orzeszków solonych które zazwyczaj mają również w składzie olej niewiadomego pochodzenia który wraz z solą podczas prażenia sprawia, że nasze masło robi się gorzkie.