Nie ma dnia, aby w ten czy inny sposób ktoś nie zapytał mnie o to, co myślę na temat diety rozdzielnej. Teorii na ten temat funkcjonuje w sieci mnóstwo. Mnóstwo osób poleca dietę rozdzielną jako panaceum na zdrowie i szczupłą sylwetkę. Są i tacy którzy twierdzą że łączenie pokarmów to prosta droga do wielu chorób. Słysząc to nasuwa mi się pytanie: "jak to się stało że mamy rok 2016"?
Przecież ludzie od pokoleń łączyli pokarmy. Jedli wszystko, a byli zdrowsi niż są teraz. Teraz kiedy co rusz słyszy się o nowych rewolucyjnych teoriach.
Zacznę od tego, że w swojej pracy zawsze kieruję się rozsądkiem i logiką. Nigdy mówiąc kolokwialnie "nie łykam" chwilówek, czyli nie ekscytuję się nowymi rewolucyjnymi teoriami, tylko podchodzę do nich na zimno i analizuję czy w ogóle mają sens.
Dlatego też każdemu kto interesuje się dietetyką polecam czytanie wszystkiego co wpada w ręce. Właśnie dlatego aby zdobywać wiedzę i poznając różne punkty widzenia, wyrobić sobie własne zdanie. Osobom które zaczynają pracę w zawodzie polecam obserwacje pacjentów i prowadzenie analiz i statystyk.
Wiedza i doświadczenie daje dystans.
O co chodzi w diecie rozdzielnej? Dla niewtajemniczonych objaśniam że teoria diety niełączenia lub inaczej diety rozdzielnej polega na niełączeniu białek z węglowodanami ponieważ, jak twierdzą propagatorzy tej teorii, białka i węglowodany trawione są w inny sposób i jeśli do żołądka wpada jajeczko i chlebek to któreś musi usiąść na stołeczku i grzecznie poczekać w poczekalni aż tamto zostanie strawione. Ech.....
Dlaczego zatem moi pacjenci mający w swojej diecie np. spaghetti z kurczakiem, ziołami i pomidorami nie cierpią na niestrawność?
Jak strawiony zostanie np. jogurt który w 100 gramach ma 4 gramy białka i 6 gramów węglowodanów?
Czy według propagatorów diety niełączenia zostanie potraktowany jak białko, czy jak węglowodany.
A może enzymy trawienne w ogóle rozłożą ręce i powiedzą "sorry, ja wysiadam"......
Trochę logiki.... Trawienie białka zaczyna się w żołądku. Trawi, a w zasadzie nadtrawia go enzym noszący wdzieczną nazwę - pepsyna. Kolejna faza trawienie ma miejsce w dwunastnicy. Tu do akcji wkracza sok trzustkowy zawierający kolejne enzymy: karboksypeptydazę, trypsynę i chymotrypsynę.
Następnie białka podzielone na paptydy (małe kawałki) trafiają do jelita cienkiego i tam kolejne enzymy: aminopeptydaza i dwupeptydaza doprowadzają do powstania aminokwasów.
Trawienie węglowodanów za sprawą amylazy ślinowej zaczyna się w już jamie ustnej. Następnie węglowodany trawione są w dwunastnicy za pomocą amylazy trzustkowej. Dalej do akcji już w jelicie cienkim przystępuje izomaltaza i glukoamylaza.
Jak widzicie "każdy łapie za swoje" i każdy enzym wie co ma robić. Nie ma żadnego medycznego uzasadnienia do stosowania diety rozdzielnej. Nikt nie czeka na stołeczku aż zostanie strawiony kolega.
Białka, tłuszcze i węglowodany trawione są równocześnie, a enzymy trawienne są tak silne że działają wespół. Jeden nie czeka aż skończy drugi.
Czy każdy powinien jeść wszystko?Uzasadnieniem do stosowania diety rozdzielnej są indywidualne preferencje, nietolerancje pokarmowe i alergie. Ale nie chodzi tu konkretnie o rozdział białek i węglowodanów, ale o rozdziały w ogóle.
Mój syn kiszonego ogórka popija jogurtem i biegnie na rower. Ja po takim połączeniu nie wyszłabym z toalety przez godzinę.
Ludzkość nie jest odbita na ksero i każdy z nas jest inny dlatego nasze diety (preferencje, upodobania, to jak reagujemy na poszczególne pokarmy) różnią się od siebie.
Jeśli cierpimy na wzdęcia, gazy, zaparcia czy inne kłopot trawienne i wykluczyliśmy nietolerancje pokarmowe, obserwujmy po jakich pokarmach (także po jakich połączeniach) czujemy się lepiej, a po jakich gorzej.
Są połączenia nietrafione, które utrudniają nam przyswajanie składników odżywczych (napiszę o nich w poniedziałek), ale nie zaburzają trawienia.