Jest taka książka do czytania, a nie do przeczytania. Wręcz mówienie o niej, że się ją czyta bywa odbierane jako coś dziwnego i niespotykanego. Absolutny hit wydawniczy, czytelniczy i kulturowy. Będący niemal pod każdą strzechą w polskim, katolickim domu.
Rzecz jasna jest to Biblia. Teraz mogąca nabrać nowego wymiaru poprzez inicjatywę Biblia Audio superprodukcja. Odpowiadają za nią panowie Krzysztof Czeczot oraz Maciej Budzich (znany w sieci jako Mediafun). A do swojej pracy włączyli między innymi sztab aktorów i muzyków. Jest to wyjątkowe przedsięwzięcie, ponieważ Biblia Audio superprodukcja traktuje Pismo Święte jako film bez obrazu. I to na hollywoodzką miarę. Stąd użycie zaawansowanych efektów dźwiękowych, wielość kreacji aktorskich oraz zamiar umuzykalnienia dzieła. W twórcach widzę wielkie pragnienie stworzenia czegoś więcej niż tylko audiobooka, co wielokrotnie potwierdzają w udzielanych wywiadach. Krótka wymiana zdań z Maciejem Budzichem rozjaśniła moje wątpliwości dotyczące odcinania się od wymiaru religijnego na rzecz kulturowego, kwalifikowania produkcji do tzw. „nowej ewangelizacji” oraz zamiaru promocji w środowiskach i mediach katolickich.
Po pierwsze to nie jest odcięcie się od religii, a przeniesienie ciężaru na kulturowe dziedzictwo Biblii. Dzięki temu można dotrzeć szerzej do odbiorców, nawet niezwiązanych czy wręcz oddalonych od Kościoła. Co do kwalifikowania produkcji jako „nową ewangelizację” to nie padła odpowiedź wprost, ale skoro rozszerzają odbiór to i w jakiś sposób ewangelizują. Szczególnie podoba mi się ta forma, gdyż związana z dominikańskim podejściem do wiary wietrzę w tym głoszenie wszystkim i na wszelkie możliwe sposoby. Po trzecie media katolickie niejako naturalnie interesują się tematem, więc lepiej od razu rozpowszechniać informacje w mediach ogólnych niż tematycznych.
Na wciąż nurtujące mnie pytanie: „dlaczego powstaje cyfrowa Biblia?” Twórcy odpowiadają, że z trzech powodów. Po pierwsze, że o Biblii wiedzą wszyscy, ale nie wszystkim udało się ją przeczytać. Po drugie chcą, aby idea zbudowała wspólnotę. Zjednoczyła społeczeństwo wokół konkretnego działania a także, aby stali się jego częścią. Stąd zbiórka na portalu wspieram.to. Przyznam się, że ja już wrzuciłam mój wdowi grosz i czekam na producencką koszulkę. A was również do tego zachęcam, gdyż niezwykle wierzę w to przedsięwzięcie. Poza tym będzie możliwość osobistego uczestnictwa w nagraniach sprawi, że więź z Biblią będzie dodatkowo stworzona. Po trzecie jest to cyfrowy pomnik z okazji 1050 – lecia chrztu Polski.
Ciekawą częścią jest to, że nie jest to inicjowane przez Kościół katolicki ani inną grupę wyznaniową. Jest to pomysł Krzysztofa Czeczota tworzony wraz z Wydawnictwem Pallottinum, przy wsparciu ZAiKS. Jednak Biblia Audio superprodukcja ma pasterskie błogosławieństwo Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego więc o samowoli nie ma mowy. Także nie proszono o wsparcie finansowe od władz Kościoła Katolickiego, aby ludzie angażowali się w projekt nie tylko z pobudek religijnych. Dodatkowym atutem udźwiękowionego Pisma Świętego jest cena, a właściwie jej brak. Biblia Audio będzie udostępniana za darmo na stronie biblia audio.pl oraz z możliwością odsłuchiwania bez pobierania bezpośrednio ze strony.
Jak to mówią: "wiara rodzi się ze słuchania", więc bierz, słuchaj i czytaj.
Amen.
+
Słuchać i wspierać można poprzez:
Słuchać na Youtube:
Oraz lubić i obserwować na FB:
Oraz być na bieżąco dzięki stronie:
Bibliaaudio.pl
P.S.: Informacje zaczerpnęłam z materiałów prasowych oraz streściłam krótką wymianę zdań z Maciejem Budzichem, współodpowiedzialnym za całe zamieszanie.