Pięć lat temu na blogu miała premierę paja malinowa. Cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Dzwoniono do mnie z pytaniami o przepis, proszono o upieczenie, wysyłano zdjęcia gotowych paji i zawsze pytano czy będzie więcej, częściej i możliwie zawsze. Po remoncie na blogu zamieszczam raz jeszcze przepis z ulepszonym , bardziej odpowiadającym zdjęciem.
Oryginalna receptura zawarta była w magazynie "Kuchnia" na stronie 46.
"Ci, którzy mniej lubią kremy, znajdą na Stradomiu perełkę krakowskiego cukiernictwa - paję malinową. Nazwa deseru wywodzi się po części od brytyjskiego słowa pie (placek z nadzieniem) - Starowiczów zainspirowały przepisy Mary Berry, znanej brytyjskiej pisarki kulinarnej, a po części od tytułu Urszuli Dudziak "Papaya". Paja to rodzaj tarty: na kruchym cieście ułożona jest gruba warstwa malin przykryta migdałową pianą. Nieprzesadnie słodka, nawet lekko kwaskowata. Podobnie robione jest ciasto z wiśniami pod kokosem. "
Paja malinowa
inspirowana "Kuchnią"
Potrzebujesz:
250 g mąki
120 g masła
4 łyżki mleka
2 łyżki oleju
3 żółtka
5 g proszku do pieczenia
8 g cukru waniliowego
Masa malinowa:
300 g malin (świeżych lub mrożonych)
1 torebka kisielu żurawinowego lub malinowego
Piana migdałowa:
3 białka
1/2 szklanki cukru
100 g mielonych migdałów
Działasz!
Składniki na ciasto łączysz ze sobą. Mąkę przesiewasz a następnie dodajesz pozostałe składniki i zagniatasz. Możesz za pomocą robota kuchennego o ostrzach jak śmigła. Formujesz w kulę i wkładasz na 30 minut do lodówki. Następnie rozwałkowujesz ciasto i wykładasz nim wysmarowaną masłem formę do tarty lub tortownicę. Pieczesz przez 20 minut w 200 stopniach Celsjusza (warto użyć obciążenia z grochu, wyłożonego na papierze do pieczenia). Wyjmujesz do wystudzenia.
Teraz zabierasz się za masę malinową. Zważone maliny mieszasz z kisielem malinowym w proszku. Tak powstałe nadzienie wykładasz równomiernie na cieście. Następnie ubijasz białka wraz z cukrem do uzyskania sztywnej piany i delikatnie łączysz ze zmielonymi migdałami. Układasz pianę na malinowym nadzieniu. Pieczesz przez kolejne 20 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza. Po tym czasie wyjmujesz z piekarnika i studzisz na kratce. Ciasto ma być całkowicie wystudzone. Wtedy kroi się najlepiej.