"Czekolada jest tańsza niż psychoterapia i nie musisz umawiać się na wizytę."
Anonim
Czekolada jako pokarm bogów, namiastka nieba i przedmiot wzmagający pożądanie. Znamy smak, aromat i działanie ziarna kakaowca. Oprócz smaku i zapachu godna uwagi jest też historia jaka się z nią łączy. Historia czekolady rozpoczęła się 15 000 lat temu, kiedy pierwsze pączki wyrosły z pnia drzewa kakaowego. Majowie jako pierwsi przygotowywali napój z kakao, które było produktem luksusowym przeznaczonym dla królów i osób o wysokim statusie społecznym.
Święty napój
Napój był wykorzystywany również podczas uroczystości i świętych rytuałów. Motyw kakaowca pojawiał się również w ikonografii Majów. Owoce drzewa kakaowego były symbolem życia i płodności stąd też często zamieszczano je na budynkach i odrzwiach domów. Majowie wierzyli, że śmierć jest tylko długą podróżą, dlatego chowali zmarłych z prowiantem na drogę w postaci kukurydzy i kakao. Aztekowie zaś używali ziaren kakao jako środka płatniczego, czego świadkiem był Krzysztof Kolumb wraz ze swoim synem Fernando. Smak pitnej czekolady zyskał na słodyczy dopiero, gdy Hiszpanie zaczęli żenić się z rdzennymi Indiankami. Wcześniej zimny i gorzki napój nie stanowił żadnej atrakcji. Nie małą rolę w rozpowszechnianiu czekolady w Europie odegrał kościół rzymskokatolicki. Członkowie Towarzystwa Jezusowego pili napój kakaowy nałogowo. A rozbudowana sieć klasztorów wspomagała popularyzację ziaren kakaowca i sposoby ich zaparzania.
Czekoladowa pokusa
W pewnych środowiskach czekolada została uznana za dar Boży i błogosławieństwo łagodzące stany chorobowe. Kardynał Jules Mazarin podróżował z własnym zestawem do preparowania czekolady tłumacząc, że „łagodzi zły humor i uspokaja gniew oraz paskudne usposobienie.” Napój z kakaowca był aprobowany przez władze kościelne, gdyż wspomagał osobom duchownym wytrwać w długim poście (czekolada była zaliczana do napojów, a nie jedzenia). Ponoć jeden z biskupów Meksyku głosił długie i nudne kazania. Niektóre z dam w tym czasie zwykły pić czekoladę w kościele, aby wytrzymać podczas monotonnych mszy. Biskup został dotknięty tym faktem, iż zakazał kobietom pić czekoladę pod groźbą ekskomuniki. Mężowie kobiet stanęli po ich stronie i jak głosiły wieści pomogli w akcie zemsty w otruciu duchownego.
Jak widzicie czekolada była od zawsze obiektem pożądania. Jednak o autorytecie Giovanniego Casanovy w tej kwestii opowiem kolejnym razem.
Korzystałam z książki „Historia smaku. Ja warzywa i przyprawy budowały fortuny, wywoływały wojny i wpędzały ludzi w szaleństwo” B. Bruce, rozdział „Pokarm bogów”.
Naleśniki czekoladowe
(przepis własny)
Będziesz potrzebować:
2 jajka
500 ml mleka
łyżka oleju
ok. 170 g mąki tortowej
1 łyżka kakao
szczypta soli
Do nadzienia:
1 serek Almette Fruit żurawinowo - wiśniowy
1 słoiczek konfitury wiśniowej Łowicz
Najpierw łączymy jajka, mleko i olej na jednolitą płynną masę. Za pomocą trzepaczki, miksera lub ubijaczki. Następnie stopniowo dodajemy łyżką mąkę dokładnie połączoną z kakao i solą. Gdy masa będzie jednolita i bez grudek odstawiamy na 30 minut. Po tym czasie smażymy na patelni z dodatkiem sklarowanego masła. Po usmażeniu napełniamy serkiem i konfiturą. Podajemy ciepłe.