Zagadka kryminalna jest niczym puzzle. Na początku widzimy jedynie zbiór pozornie przypadkowych elementów. Po chwili jednak dostrzegamy pierwsze powiązania. Im dłużej próbujemy, tym wyraźniejszych kształtów nabiera obraz. Aż w końcu mamy przed oczami wszystko, rozwiązanie zagadki, powody oraz przyczyny. Jednak ten moment to tylko wisienka na torcie. Jeśli historia była dobra, już samo jej „układanie” było przyjemnością. Zobaczcie, czy warto było posiedzieć przy Czarodziejce.
Tytuł: Czarodziejka
Autor: Agnieszka Płoszaj
Wydawnictwo: W.A.B.
Mania to dobra dziewczyna. Niestety ma też skłonność do złych chłopców. Może właśnie z tego powodu, gdy jej ukochany Mariuszek jest oskarżony o zabójstwo, za nic nie dopuszcza do siebie myśli, że może być winny. Ale to nie koniec problemów dziewczyny. Niedawno o przechowanie pewnej paczki poprosiła ją stała klientka jej kawiarni. Ledwie kilka dni później kobieta ginie w podejrzanych okolicznościach. Dziewczyna może polegać wyłącznie na swojej przyjaciółce, Julii. Ale... ona również zdaje się mieć więcej sekretów i problemów, niż skłonna byłaby przyznać. Nic do siebie nie pasuje. Jednak ktoś zabił starszą panią. Tylko kto?
Kryminały, częściej niż jakikolwiek inny gatunek, mają tendencję zaczynać się w podobny sposób. Najpierw musi ktoś zginąć. Często pierwsze sceny stanowią retrospekcję i wprowadzenie tajemniczego klimatu. Dzieje się tak i tym razem. Czarodziejkaprezentuje pierwsze elementy historii w sposób może nie sztampowy, ale zdecydowanie klasyczny. Nie jest to jednak żaden minus, ale fakt. Tak samo, jak to, że późniejszy rozwój wydarzeń umyka jakikolwiek schematom. Pierwsze pięćdziesiąt stron to prezentacja poszczególnych elementów historii. Autorka wrzuca nas w sam środek życia jej bohaterów, ale nie zagadki, o nie! Ta chronologicznie zaczyna się i kończy w obrębie jednej powieści. Gdy zaś chodzi o losy postaci, można zauważyć wyraźnie, że toczyły się one jeszcze przed akcją Czarodziejki. Ich biografie zostały tak dobrze dopracowane, że momentami zastanawiałam się, czy nie ma wcześniejszego tomu. Tajemnice z przeszłości stanowią kolejną, obok wątku głównego, tajemnicę. Mam wrażenie, że kiedyś więcej książek pisało się w ten sposób. Obecnie wszystko, co istotne musi dziać się na oczach czytelnika. A przecież to, co ukształtowało bohaterów, jest równie ciekawe, jak bieżąca akcja.
Jeśli już o tym mowa, to w powieści nie można narzekać na brak zwrotów wydarzeń. Sama książka liczy sobie ponad 400 stron, a mimo to nie znajdziecie w niej dłużyzn czy przegadanych scen. Wręcz odwrotnie, każda sytuacja może nieść w sobie cenną garść informacji. Przeoczenie paru zdań może utrudnić nam zrozumienie późniejszych nawiązań, których w historii jest sporo. Głównie dlatego, że autorka splata w jedną opowieść naprawdę dużo wątków. Poza bazowym śledztwem pojawia się również kwestia życia osobistego bohaterów. Coś iskrzy, ktoś czuje motyle w brzuchu, ale...
Całe szczęście te wzniosłe uczucia nie przysłaniają nam najważniejszego. Zbrodni oczywiście. Warto podkreślić, że literacka przestępczość ponownie zajrzała do Łodzi. Kolejna pisarka zdecydowała się skorzystać z łotrzykowskiego klimatu miasta. I to z ogromnym sukcesem. Pojawiające się w tle opisy dzielnicy czy miejsc są nie tylko wierne rzeczywistości, ale też ciekawe.
Jestem mieszkanką Łodzi i muszę przyznać, że ta powieść bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Na początku nie oczekiwałam po książce wiele. Jednak z każdą stroną coraz bardziej zanurzałam się historii, by ostatecznie nie móc oderwać się od czytania. Niektóre zwroty akcji czy rozwiązania, może faktycznie były trochę na siłę, ale tak bardzo polubiłam niegrzeczną Julię, że mogłam jej wybaczyć te kilka fantów od losu. To była naprawdę przyjemna zagadka i bardzo udany debiut autorki. Z pewnością sięgnę po jej następną książkę!