Jutro świętuję.
Mam urodziny. Ostatnie "naście" już puka do mych drzwi. Czeka mnie przełomowy rok i dużo pracy, ale może ona przynieść tylko dobre skutki. Jestem ciekawa, jak będzie wyglądała moja przyszłość, ale nie wyobrażam jej sobie. Jeszcze kilka lat temu zaczynałam szkołę, nie wiedziałam, co to "MATURA" i inne egzaminy. To były piękne czasy, ale nie wróciłabym do nich. Wolę dorosłość od dzieciństwa. Wiem, że za parę lat zmienię zdanie (podobno wszyscy zmieniają), ale mam wrażenie, że na razie jest dobrze.
Stoję przed trudnymi wyborami. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Chyba nawet bym tego nie chciała. Lubię wyzwania. Stawiam poprzeczkę dość wysoko. Kilka razy się potknęłam, ale teraz jestem na dobrej drodze (przynajmniej taką mam nadzieję). Ustalam cele i chcę je zrealizować. Chyba częściej się uśmiecham (nawet bez dodatkowych bodźców), jestem bardziej otwarta i troszkę mniej uległa. Zaczęłam myśleć o sobie, a nie tylko o innych wokół. Wyszło mi to na zdrowie.
Chyba powinnam za to podziękować. Trochę sobie, ale głównie mamie i tym, którzy dwa lata temu dali mi szansę. Dzięki temu mam teraz wspaniałych znajomych, którzy zdecydowanie są kimś więcej niż tylko znajomymi. Dobrze mi tak.
Bonus w postaci ulubionego zdjęcia z dzieciństwa mam dla Was :)