Urodziny
7:20
Tosty z pieczywa 3 ziarna ( 1. z mozzarellą, 2. z serem żółtym, szynką, łyżeczką majonezu i ketchupem) oraz pomidor z rukolą.
W szkole:
10:40
Sucha bułka z ziarnami, cukierek urodzinowy.
Tosty były pyszne. Niestety bałem się je zjeść (mają za dużo kalorii), więc wziąłem tylko gryza każdego. Resztą ucieszył się pupil. Między śniadaniem a II śniadaniem wpadł jeszcze jeden cukierek.
Nienawidzę mieć urodzin. Napaliłem się że dzień będzie super. Zawiodłem się. W szkole cały dzień musiałem udawać zadowolonego, w końcu miałem urodziny.
W domu zastał mnie kiepski obiad (kasza z sosem).
Obiady w moim domu robi babcia, a po powrocie mojej mamy z pracy odgrzewany je sobie sami.
Musiałem okłamać mamę że już jadłem, a to będzie tylko małą dokładką.
15:40
Łyżka kaszy, sos mięsny, ogórki kiszone (ten i jeszcze ze 4) i sok pomidorowy.
Ogórki kiszone, pomidory i sałata, seler, marchewka to rzeczy przy których się nie kontroluje podczas ich spożywania. Nie mam wyrzutów gdy zjem ich tak dużo, że mnie boli brzuch. Wolę zjeść główkę sałaty zamiast kanki czekolady.
Po szkole pomagałem dziadkom w jednej z lekkich* pracach rolnych**.
Wróciłem w tak złym nastroju, że rzuciłem się na cokolwiek. Taki mały napad niekontrolowany.
{łyk wódki, łyżeczka sosu, 1/4 ciastka posypanego cukrem, łyżeczka powideł, kanka czekolady, 3 śliwki suszone, jedna herbata***,}
Poprawił mi się nastrój. Reszta dnia spokojnie. Na kolację (19:45) omlet biszkoptowy (1,5 jajka i 1,5 łyżki mąki pszennej) z dodatkami (bez szaleństw). W nocy o 22 mała porcja sorbetu malinowego.
Przypominam że próbuję przytyć chociaż 5 kilogramów, Niestety moje nawyki ciągle dają o sobie znać. Będzie ciężko, chyba potrzebuję specjalisty.
*cięcie trawy
**mieszkam na wsi
***jestem na odwyku z herbatą i kawą. Piłem ich około 2l dziennie. Boję się o kolor zębów.