Tak jak obiecałam dzisiaj moja opinia o produktach z paczki od Scrummy. Po raz pierwszy w życiu zamawiałam jedzenie przez Internet i to jeszcze zagraniczne, ale na szczęście nie zawiodłam się. Co tu dużo pisać, jak zobaczyłam paczkę to cieszyłam się jak dziecko :) a ile radości sprawiło mi rozpakowanie jej.
Ale przejdźmy do sedna. W paczce było 8 produktów (dwa produkty były takie same).
Napój Mogu Mogu o smaku jabłkowym. Jest to niesamowite połączenie soku jabłkowego z kawałkami galaretki kokosowej. Jest niezwykle orzeźwiające, owocowe, ale nie za bardzo słodkie. To jest coś naprawdę niecodziennego, bo z jednej strony pijemy napój, ale z drugiej strony mamy galaretkę do pogryzienia. Takie 2w1, czyli picie i przekąska w jednym :) W Polsce istnieje podobny napój kokosowy i on też ma podobne galaretki, ale mam wrażanie, że są one zdecydowanie mniejsze od tych w Mogu Mogu. No i ten nasz ma mniej wyrazisty smak.
Smaków jest bodajże 7, ja na początek wybrałam jabłkowy. Ale na pewno spróbuje pozostałe smaki.
Skład: Mogu Mogu zawiera 25% soku jabłkowego i 25% tej galaretki kokosowej (Nata de Cocos) z tego co pamiętam w polskich napojach kokosowych, tego kokosa jest jakieś ponad 10%.
Opakowanie: Butelka ma pojemność 320ml, choć wydaje się mniejsza. Jest taka klasyczna, łatwo się ją trzyma. Etykieta jest czytelna, przyjazna dla oka, kolor dopasowany jest do koloru napoju. U mnie przedstawia piękne, czerwone jabłko. Zawiera też informację, że trzeba rzuć.
Wyprodukowano w Tajlandii.
Oprócz smaku, zauroczyła mnie także nakrętka ze słodką kostką kokosa :)
Moja ocena to mocne i zdecydowane 6.
Pozostając w smakach azjatyckich teraz czas na japońskie Pocky. Są to zbożowe, chrupiące paluszki oblane słodką masą, w zależności od wybranego smaku. Popularne na całym świecie, często pojawiają się w anime. Pojawiła się nawet gra z Pocky w roli głównej, po prostu polega ona na tym, że dwie osoby jedzą Pocky z dwóch końców (coś jak scena z Zakochanego Kundla:)). Wybór smaków jest po prostu ogromny, ja wybrałam dwa klasyczne smaki czekoladowe i truskawkowe.Zacznę od czekoladowego. Pachnie delikatnie jak klasyczna czekolada, albo jak polewa do ciasta. W smaku bardziej przypomina wyrób czekoladopodobny, no ale w końcu ta polewa to po prostu masa czekoladowa. Generalnie bardzo przypominają mi nasze polskie herbatniki Maltanki, które uwielbiam, więc dla mnie Pocky czekoladowe jak najbardziej przypadły do gustu.
Natomiast Pocky truskawkowe, mają cudownie boski i taki przepyszny zapach. Jak taki shake truskawkowy. Niestety smak już nie jest tak mocny jak zapach. Czuć truskawki, ale smak przypomina mi trochę gumę Mambę. Uwielbiam wszystko co truskawkowe, więc ten wybór był dla mnie oczywisty i mimo lekkiego rozczarowania, to nie żałuje wyboru :)
Najbardziej spodobał mi się sam paluszek. Pachnie jak taki normalny, klasyczny paluszek, ale w smaku przypomina mi maślany herbatnik.
Fajna alternatywa dla tradycyjnych słonych lub bekonowo-cebulowych paluszków. I jak w powyższym produkcie, tutaj też chętnie wypróbuje inne smaki.
Opakowanie: Jest podwójne. Z zewnątrz papierowe pudełko, otwierane od góry, a w środku paczka z paluszkami. Kolorowe, właściwie jak większość azjatyckich produktów. Pojemność 45g.
Skład: mąka pszenna, cukier, olej palmowy, mleko w proszku i odpowiednio do smaków masa kakaowa, lub masa truskawkowa Moje japońskie Pocky zostały wyprodukowane w Tajlandii :)Nie jest to może jakiś wielki szał smakowy, ale fajna odmiana paluszków z niezłą reklamą. Mimo wszystko chętnie wypróbuje inne smaki.Moja ocena to 4,5.Na koniec zostawiłam Nutellę&Go. Co tu dużo pisać, po prostu połączenie Nutelli z paluszkami chlebowymi. Jest to dosyć niewielkie opakowanie z dwoma przegródkami. W jednej jest nutella, a w drugiej paluszki (jest ich kilkanaście). Smakują one trochę jak kupne grzanki dodawane do zupy, są lekko słone i chrupiące. Myślę, że tego produktu nie trzeba za bardzo reklamować, każdy kto lubi Nutellę, polubi i ten wariant. Jest to całkiem ciekawe pomysł na drugie śniadanie lub przekąskę w drodze. Chociaż ciężko jest dokońca wygrzebać krem tymi paluszkami i po prostu na koniec musiałam pomóc sobie łyżeczką. I to chyba jedyny minus. Opakowanie zawiera 52g, w tym 39g Nutelli i 13g paluszków. Małe, poręczne, zmieści się w każdej torebce. Jak zobaczyłam po raz pierwszy Nutellę&Go to myślałam, że to opakowanie składa się z dwóch takich samych przegródek, przez co zastanawiałam się jak to możliwe, że reklamują to jako jeden posiłek. Jednak okazało się, że część z kremem jest o połowę mniejsza.Lubię takie kremy do smarowania, jednak w małych ilościach, więc u mnie i tak jedno takie opakowanie starczyło na dwa razy. Skład paluszków: mąka pszenna, olej palmowy, sól, ekstrakt słodowy, drożdże. Moja ocena to 5. Zostały mnie jeszcze do wypicia Bolero (saszetki z napojem w proszku, słodzonym stewią). Napiszę o tym, jak tylko uda mi się wypróbować różne warianty na te saszetki.