Zastanawiając się jak zacząć ten wpis spytałam o to moją przyjaciółkę Martę. „Napisz, że jest pyszna” - taką dostałam zupełnie nieprzydatną poradę : ) Pozdrawiam Martę, ale jednak postaram się napisać coś więcej : )
Bruschetta to jedna z moich ulubionych potraw, w dziale przekąsek na pierwszym miejscu. Świeża bazylia, pokrojone pomidory, odrobina ostrości czosnku i ten skoncentrowany smak bazyliowego pesto…A to wszystko na chrupiącej grzance… Jeszcze wiórki parmezanu a wszystkie moje nałogi spotkałyby się w jednym daniu. Dzisiaj wprawdzie bez niego, ale i tak jest to moja idealna wersja bruschetty…
Składniki:
- ciabatta, bagietka, chleb włoski..
- 4-5 pomidorów
- duża garść świeżej bazylii
- ząbek czosnku
- pesto alla genovese
- oliwa z oliwek
- sól, pieprz, kilka kropel soku z cytryny
Pomidory parzymy, aby zdjąć skórkę. Niektórzy tego nie robią, ale moim zdaniem tak jest lepiej. Pieczywo kroimy na kromki, układamy na blasze do pieczenia, smarujemy oliwą z oliwek i pieczemy w 180° przez kilka minut (aż będą chrupiące, ale nie spalone). W tym czasie pomidory kroimy w drobną kostkę, siekamy bazylię, rozcieramy ząbek czosnku. Mieszamy wszystko razem z kilkoma łyżeczkami oliwy z oliwek, odrobiną soku z cytryny, solą i pieprzem. Grzanki po upieczeniu smarujemy pesto, na którym układamy porządną porcję pomidorów z bazylią. Jeżeli macie w domu parmezan – koniecznie (!) posypcie odrobinę na wierzch.