
Bardzo często dostaję od Was wiadomości prywatne i maile z pytaniami o „A oglądałaś może serial X? Bo bardzo mi się podobał, widziałam cały i chcę teraz zacząć nowy, ale żeby był w podobnym klimacie jak X”. Dlatego pomyślałam sobie, że stworzę dla Was nowy cykl wpisów, w każdym z nich pisząc o kilku serialach, które są podobne (jakimś elementem) do któregoś z serialowych „klasyków”. Postaram się też w kilku punktach napisać, dlaczego akurat ten serial jest w jakiś sposób podobny do innego.
Pierwszy w kolejce, po krótkich rozterkach, jest serial dla kobiet znany szerzej niż ostatnia wpadka językowa Krystyny Pawłowicz. Na przełomie XX i XXI wieku nikt tak otwarcie (podobno) nie mówił w telewizji o seksie. Oczywiście – Seks w wielkim mieście. Cztery przyjaciółki spowodowały, że 110% kobiet na świecie dokonywało szybciutkiego rachunku sumienia – czy więcej mają z Carrie, Samanthy, Mirandy czy walniętej Charlotte (tak, niezbyt subtelnie zdradzam, której dziewczyny z tej grupy nie znosiłam). Ciężko nie poczuć się jednak zżytym z całą grupką, kiedy już obejrzy się wszystkie sezony. Jeśli więc smutno Wam, że finał tego serialu już za Wami i szukacie nowych przyjaciół, to jest kilka seriali, które można uznać za podobne i które pozwolą ukoić ból i smutek.
Girls
Sceny z seriali Girls i Sex and the cityJeśli znacie oba seriale, to właśnie skręcacie się ze śmiechu. Nie da się jednak ukryć, że Hannah Horvath jest momentami młodszą, niezadbaną, fajtłapowatą i często podobnie spłukaną Carrie Bradshaw. Girls to serial o przyjaźni, seksie, Nowym Jorku i 4 przyjaciółkach, które są zupełnie różne i mają bardzo dziwne cechy charakterów. I gdyby poprzestać na tym jednym zdaniu opisu, to Girls = Seks w wielkim mieście. To nieprawda, ale to musicie już sami sprawdzić!
Ally McBeal

Czy ktoś jeszcze w ogóle pamięta ten serial i uroczą panią prawnik? Trochę zrobiło mi się słabo, jak przed chwilą odkryłam, że ten serial skończył się w 2002 roku. Teoretycznie nie jest podobny do Seksu w wielkim mieście, bo (w przeciwieństwie do Girls) nie ma tu Nowego Jorku (tylko Boston), a i główna bohaterka nie rozprawia raczej ochoczo o seksualnych odkryciach. A jednak jest coś podobnego w klimacie i z Ally zaprzyjaźnić jest się równie łatwo co z całą czwórką z Nowego Jorku (z trójką, z Charlotte nikt nie chciałby się przyjaźnić).
Carrie Diaries
Trudno, żebym nie poleciła tego serialu w takim zestawieniu, skoro Carrie Diaries to serial opowiadający o nastoletnich latach Carrie Bradshaw. Pisałam już kiedyś o nim – sprawdźcie. I odpalajcie pierwszy odcinek 
Uwielbiam stylizacje młodej Carrie w serialu Desperate Housewives
Uczciwie przyznaję, że nigdy nie pokochałam mieszkańców Wisteria Lane. Jednak pobieżnie śledziłam losy bohaterek. I trzeba przyznać, że mają więcej ciemnych sekretów niż Ulisses, są najbardziej pokręconą grupą przyjaciół, jaką świat widział, w serialu trup ściele się niejednokrotnie gęsto, a i tak, gdybym miała opisać ten serial jednym słowem, to byłoby to: komediowy. Najmocniejszym atutem całej serii są dialogi. I rola Evy Longorii, która prawdopodobnie nie musiała się zbytnio wcielać w rolę…


Orange is the new black
Prawdopodobnie ciężko sobie wyobrazić, dlaczego serial o codziennym życiu kobiet w więzieniu mógłby być podobny do drinków Cosmopolitan sączonych w restauracjach, do których kolejka ciągnie się przez trzy kolejne przecznice, szpilki Manolo Blahnika ma na sobie każda modna pani, a rozmowy toczą się częściej o wibratorach niż o polityce. A jednak – za kratkami równie aktualne pozostają kwestie kobiecej przyjaźni, miłości, związków i seksu.
Californication
Calfirnication jest prawdopodobnie dla mężczyzn tym, czym był Seks w wielkim mieście dla kobiet na przełomie XX i XXI wieku. Najbardziej obrazowo mówiąc, Hank Moody jest pewnym skrzyżowaniem Carrie i Samanthy 
Na pewno podobieństwa ujawniają się na poziomie przełamywania tabu, operowania tematami seksu bez skrępowania i w co drugiej scenie. Ale – David Duchovny jest lepszym aktorem niż aktorki z Sex and the city, więc według mnie – serial jest lepszy od SATC. Po prostu David Duchovny bardziej sarkastycznie komentuje rzeczywistość, pije whisky a nie kolorowe drinki, równie mocno nie ma szczęścia w miłości i nie kupuje na otarcie łez szpilek. A w łóżku ląduje równie często co Samantha Jones.

Dajcie znać, co sądzicie o nowej serii i dla jakich seriali powinnam znaleźć podobne typy w kolejnych odsłonach!
Artykuł Seriale podobne do #1 – Seks w wielkim mieście pochodzi z serwisu Blog o prawie samych przyjemnościach.