Pracowałam kiedyś w biurze nieruchomości. Przez krótki, absurdalny moment. Zwiałam szybciej niż ulatnia się mój pies, kiedy ukradnie mi coś z talerza. Jednak zdążyłam obejrzeć kilkadziesiąt mieszkań. Zrobić im zdjęcia. I napisać, dlaczego są tak wyjątkowe, że należy w nich zamieszkać od zaraz. Od tego czasu mam taką masochistyczną przyjemność, polegającą na czytaniu ogłoszeń mieszkaniowych. Najchętniej tych na wynajem. Bo znalezienie sensownego mieszkania do wynajęcia, które nie straszy bardziej niż 80-letnia ciocia Krysia spotkana bez sztucznej szczęki o 3 w nocy w ciemnym korytarzu, to jest sztuka niemalże ekwilibrystyczna. I właśnie dziś się tej ekwilibrystyki nauczymy! Uwaga, odkrywam prawdziwe znaczenie najpopularniejszych określeń pojawiających się w ogłoszeniach mieszkaniowych!
W samym sercu miasta
Byłam w takim jednym 10 lat temu, kiedy zaczynałam studia. Byłam naiwna i nie znałam zupełnie dzielnic Wrocławia, ale nawet mnie ciężko było zrozumieć, jakim cudem mieszkanie położone w bloku obok rzepakowego pola, z jedną linią autobusową 15 minut dalej, miałoby być w sercu miasta. Chyba, że się komuś serce z dupą pomyliło.
Cicha okolica
Jeśli jesteś studentem albo pracujesz w centrum – lepiej już kup czytnik ebooków, opłać nielimitowany Internet w telefonie i wykup Netflixa. Oraz zarezerwuj sobie 4 godziny dziennie na dojazdy. Cicha okolica w przypadku Wrocławia oznacza rogatki Psiego Pola. Ewentualnie Długołękę.
Energetyczna/żywa okolica
Pod blokiem jeździ 8 różnych linii tramwajowych, obok jest pętla autobusowa, samochody dostawcze podjeżdżają pod okoliczne hurtownie, a w 3 klubach na parterze jest nieustająca impreza z dj-em. I osiedlowa Pani Jadzia od rana wyzywa męża, bo ten znowu zniknął na 2 tygodnie.
Przytulne/kameralne
No dobra, zacznij już przeglądać aranżacje Ikei „Jak urządzić całe mieszkanie na 14 metrach kwadratowych” i lepiej rozpocznij naukę sztuki składania własnego ciała do zajmowania jak najmniejszej powierzchni, bo słowo przytulne w ogłoszeniach o mieszkaniach oznacza tylko jedno. To klitka. Prawdopodobnie nie tylko nie ma tam przestrzeni, ale siedząc na toalecie, nogi będziesz trzymać pod prysznicem, a zaraz obok, z drugiej strony znajdzie się zlewozmywak, pralka, lodówka i taboret. Taboret służy za odpowiednik kanapy, bo ta zajęłaby 90% dostępnej przestrzeni. Na okna też za bardzo nie licz. Może poza jednym, wychodzącym na północ. I świetlikiem z łazienki do dużego pokoju.
Z klimatem
Stawiam pół księżniczki i królestwo, że na ścianach i suficie jest boazeria, meble pamiętają Gierka, a w dużym pokoju dumnie chwieje się beżowa meblościanka. Jeśli więc na słowa „z klimatem” w Twojej głowie już kiełkują wizje ciemnego drewna, szarych dodatków, śnieżnej bieli na ścianach, efektownych grafik i minimalistycznych mebli rodem z Pinteresta, to zejdź na ziemię. Albo lepiej wejdź na czwarte piętro bez windy. Bo te najbardziej „klimatyczne” mieszkania są dziwnym zbiegiem okoliczności położone w starych kamienicach albo postprlowskich blokach z kartonu.
Oryginalne
Sztuka nowoczesna na ścianach? Białe cegły majaczące w tle? Odrestaurowany kredens i szwedzkie, designerskie oświetlenie. Raczej przygotuj się na okno z kuchni do salonu, prysznic w dużym pokoju, przedwojenne rury i 50-letnie instalacje. Moim faworytem jest mieszkanie wyłożone w 100% jednym rodzajem płytek ceramicznych. I komentarz pod zdjęciem: „To mieszkanie zaprojektowane dla studentów. Idealne do rzygania”. Nie sposób się nie zgodzić.
Gotowe do zamieszkania/Umeblowane
Tak, znajduje się w nim materac. I kabina prysznicowa. A może nawet turystyczna kuchenka. Doprawdy, człowieku, co więcej jest Ci potrzebne do życia?!
Wszystkie opłaty w cenie najmu
To są tzw. opłaty oprócz. Oczywiście wszystkie opłaty zawarte są w cenie. OPRÓCZ tych za wodę, prąd, wywóz śmieci i Internet.
Luksusowe
Cytując klasyka: „Marian, tu jest jakby luksusowo!”. Niesamowicie wręcz luksusowo. Ze skórzaną kanapą i paprotką w kącie. Oraz marmurem w kuchni. Marmur wprawdzie z okleiny, ale dopóki nie pozwolisz gościom dotykać blatów, to nie powinni rozpoznać. Krany pomalowane na złoto i już za wynajem tego ultrahiperniesamowicie luksusowego gniazdka można zażądać 5 tysięcy.
Czekam na Wasze mieszkaniowe historie!
Artykuł Jak czytać (między wierszami) ogłoszenia mieszkaniowe pochodzi z serwisu Blog lifestylowy - olgaplaza.pl.