We wtorek kolega z pracy P. chyba przeprowadzał poświąteczne czystki :) Przeszedł po biurze z pudełkiem wypełnionym ciasteczkami wszelkiej maści. Mnie trafił się rodzynkowiec i jakież było moje zdziwienie jak pyszne jest to niepozorne ciacho.
Długo nie myśląc wysłałam e-maila "chcę przepis na ciacho z rodzynkami". Po 15 min na ekranie zaświeciła koperta nowej wiadomości w której żona P. przesłała mi przepis. Dziękuję Pani K.
Wczoraj ciastka wyszły spod mojej ręki. Są banalnie proste w wykonaniu, są niepozorne w wyglądzie ale są nieziemsko pyszne. Spróbujcie koniecznie.
Składniki:
- 6 jajek
- mąka
- cukier
- kandyzowana skórka cytrynowa
- rodzynki
- masło +mąka do przygotowania blachy
Składniki na glazurę:
- 5 łyżek cukru pudru
- 2-3 łyżki rumu
Jajka wybijamy ze skorupek i ważymy. Dosypujemy taką samą ilość mąki i taką samą ilość cukru ile ważyły jajka. Dodajemy skórkę cytrynową i miksujemy na gładkie ciasto.
Dużą blachę smarujemy masłem i wysypujemy mąką. Wykładamy 1/2 ciasta i rozsmarowujemy cienką warstwę na blaszce. Wstawiamy do rozgrzanego do 160-170 st. C piekarnika i pieczemy aż ciasto stężeje (ok 10-15 min.)
Do pozostałej części siada wsypujemy dużą ilość rodzynek i mieszając łączymy składniki. Gdy pierwsza część ciasta jest gotowa rozsmarowujemy na niej drugą część. Pieczemy kolejne 10-15 min aż ciasto się zrumieni. Jeszcze ciepłe ciasto kroimy w prostokąty.
Przygotowujemy glazurę podgrzewając w rondelku cukier puder i rum. Zamiast rumu możecie użyć soku z cytryny bądź wody i olejku rumowego.
Ciepłą glazurą smarujemy prostokątne ciastka.