Dzisiaj też o jedzeniu, ale jednak trochę inaczej. Ubiegłej zimy postanowiliśmy zrobić L. niespodziankę i zawiesić budkę dla ptaków. Gdzieś w okolicach stycznia... Niespodzianka skończyła się nie do końca tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Dlaczego?
Pomysł był prosty i jakże genialny w swej prostocie - zawiesić karmnik dla ptaków za oknem. Ptaki będą miały jedzenie w środku zimy, dziecko będzie szczęśliwe, bo będzie mogło przez okno oglądać ptaszki. No super! Genialni rodzice!
Ba! Tata karmnik wykonał samodzielnie (nie powiem, małżonka należy pochwalić - karmnik pierwsza klasa). Zrobił, powiesił, dziecku pokazaliśmy - dziecko szczęśliwe. Czekamy aż przylecą ptaszki.
Czekamy.
Na pewno zaraz przylecą.
Przylecą za kilka minut - dziecko coraz smutniejsze. Ptaszków nie ma.
Pewnie już dzisiaj jadły - przylecą jutro na śniadanko.
Mina w podkówkę...
Beznadziejni rodzice.
No cóż, trzeba się jakoś ratować - internet wie wszystko. Najpierw rodzice sprawdzili, co dać ptaszkom do jedzenia. Ziarenka są, słoninka jest. Wszystko się zgadza.
Ptaszków nie ma.
Następnego dnia rodzice nie przypominali już dziecku o swoim genialnym pomyśle. Karmnik pusty. Klapa po całości. Genialni rodzice pytają internetu. Internet odpowiada - ptaki muszę się oswoić i przyzwyczaić do miejsca, w którym jest pożywienie. Najlepiej karmnik ustawić już w PAŹDZIERNIKU!... Omg... to mogło nie pójść...
Ptaszki przyleciały po mniej więcej tygodniu, kuszone różnymi smakołykami i zostały z nami już całą zimę. Dziecko w końcu było szczęśliwe, ale wtopa to wtopa. Trzeba wyciągnąć z niej lekcję.
W tym roku karmnik już stoi pełen smakołyków, dzwoneczek z ziarenek również wisi przed oknem. Dziecko powiesiło samo. Ptaszki przyzwyczajone do miejsca przyleciały... po 5 minutach :)
Przyleciały i zostały. I było ich coraz więcej. W kuchni krzyk i pisk - "Mama jedzą! Zobacz smakuje im! Następne przyleciały".
Dziki szał :)
Jak tak dalej pójdzie kolejną partię jedzenia będę musiała kupić jutro. Genialni rodzice...
Tak czy inaczej, jeśli chcecie zobaczyć w tym roku ptaki w karmniku, a nigdy wcześniej go nie mieliście, to jest idealny moment, żeby go powiesić. Rozsypcie nasiona, zawieście słoninę, podobno drozdy bardzo lubią jabłka. Uśmiech dziecka gwarantowany :)