a Upiekłam je już jakiś czas temu, pod koniec listopada. Zamknęłam w szczelnym pudełku, by przypadkiem nie naciągnęły wilgoci i przedwcześnie nie zmiękły, tak aby się jeszcze do czegoś prócz zjedzenia nadawały. A mianowicie do zawiśnięcia na choince ;)...