Z utęsknieniem czekam na świeże truskawki, które nie będą smakowały jak styropian. Ostatnio udało mi się znaleźć takie nawet możebne, jednak co polska truskawa z ziemią na szypułce, to polska truskawa :) No nic... jeszcze 2 miesiące i będą. Tym czasem te obecne sklepowe, zatopione w bitej śmietanie razem z borówkami jakoś dają radę :)
Do bezy Pavlova podchodziłam 3 razy i dopiero za trzecim się udało. Boże jakie to dobre! i wcale nie takie skomplikowane jak się ma dobry przepis. Ja postanowiłam nie ryzykować, nie bawić się z nią więcej w cukierniczego odkrywcę i zasięgnąć od najlepszych :) Przepis pochodzi więc ze strony
Moje wypieki. Zmniejszyłam tylko ilość cukru. Chociaż wyszła pyszna, to następnym razem odejmę jeszcze z 20g - zobaczymy.
- Białka ubijamy na sztywną pianę.
- Pod koniec ubijania dodajemy stopniowo po łyżce cukru cały czas ubijając.
- Na sam koniec dodajemy łyżeczkę skrobi i łyżeczkę octu. Całość miksujemy.
- Piekarnik nagrzewamy do 180ºC.
- Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Na papierze dla ułatwienia możemy narysować okrąg o średnicy ok. 22 cm. Wykładamy na niego masę. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i po 5 minutach przykręcamy temperaturę do 150ºC. Pieczemy 1,5 godziny. Studzimy w uchylonym piekarniku.
- Śmietanę ubijamy bez dodatku cukru, wykładamy na ostudzoną bezę i dekorujemy ulubionymi owocami. W mojej wersji są truskawki, borówki i starta gorzka czekolada.