Wybieraliśmy się wczoraj z MMŻ na imprezę. Wiadomo, piątek, koniec tygodnia. Coś się człowiekowi należy.MMŻ wychodził na swoją, ja na swoją. Traf chciał, że ja byłam pierwsza. Oko namalowane, obcas wybrany, sukienka na wieszaku czekała na swoją kolej....