Szkoła zakończona. Dziecko śpi. Można przykleić się do bloga.
Niestety nie zdążyłam zrobić tego w styczniu, ale powiedzmy sobie szczerze początek lutego nie jest zły.
KIT jest tylko jeden.
NIVEA Łagodny płyn do kąpieli i mycia 2w1.
Jest od 1 miesiąca. Więc droga matko, drogi ojcze na pierwszy miesiąc kup sobie inny preparat. Po pierwszej kąpieli dziecko miało tak wysuszoną skórę, że zaczęłam się zastanawiać, czy nie urodziłam przypadkiem dziecka z mega super sucho-łuszczącą się skórą. Jednak nie. Skóra normalna, a płyn zużyłam do swojej kąpieli. W sumie ucieszyłam się, że dostałam próbkę i mogłam wykorzystać.
HITY
Linomag, Krem z tlenkiem cynku.
Ma pochodną formaldehydu w składzie. Ale biorąc pod uwagę, że Justyna ma 4 miesiące, a ja nie zużyłam próbki, to jest ok. Świetnie wyleczył stany zapalne, świetnie natłuszcza. Na codzień stosuję zasypkę, bo dziecko ma raczej problem ze zbyt tłustą skórą. Na moje potrzeby krem jest wystarczający.
Tesco, Chusteczki do pupy. Wersja Newborn.
Producent pisze na opakowaniu , że zawierają 98% wody. Żadnej ściemy, Chemii za dużo nie ma. I mają jeden wielki plus. Chusteczki są tłoczone, co powoduje, że lepiej ścierają to, co mają ścierać z pupy niemowlaka.
J&J, Łagodny płyn do mycia ciała i włosów.
Nie zawiera SLS, nie sczypie w oczy, sama używam go do mycia włosów. Wydajny, wygodna butelka, duża pojemność.
I białe pudełeczko. Co tu mamy? Kit, którego używała mama.
BabyDream olejek z dodatkiem: masła shea i wosku pszczelego. Zamiast oliwki do ciała i włosków. W tej postaci sprawdza się bardzo. Nie mam wobec niego większych wymagań. (Dziecko nie ma rozstępów...)
I to tyle :)