Ciastka banalne. Szybkie. Robione mikserem. Przy tym słodkie. Idealne. Po wypieczeniu ma się ochotę zjeść od razu wszystkie. I nie podzielić się z nikim :) Idealne na jesienne wieczory, kiedy człowiek chodzi po domu i nie wie, za co się zabrać, a mąż wróci po nocy :)
Przepis gdzieś podejrzany.
Skład:
- 130g cukru
- 110g masła
- 1 jajko
- 190g mąki
- 1/2 łyżeczki sody
- laska wanilii/ cukier wanilinowy/aromat/esencja czy co tam macie waniliowego
- 200g czekolady (mieszane pół na pół mleczna i gorzka/deserowa)
Miksujemy cukier z masłem, dodajemy jajko i aromat. Do tego wrzucamy przesianą mąkę z sodą. Czekoladę kroimy na kawałeczki (1 kostka na 6 części). Dorzucamy, mieszamy mikserem do "wmieszania".
Pieczenie: piekarnik nastawiamy na 180s- nagrzewamy, na blachę wyłożoną papierem wykładamy 9 sporych kulek, które spłaszczamy. Pieczemy 8-10 min. Wyjmujemy blachę, czekamy chwilkę aż ciastka lekko stwardnieją i wtedy dopiero ściągamy do ostudzenia. Wychodzi jakieś 18 ciastek (wszystko zależy od rozmiaru).
Ja z moim piekarnikiem gazowym niestety prowadzimy wojnę, za bardzo wszystko pali, :(