Oto dzisiejszy bohater. Biovax. Mój pierwszy szampon bez SLS i SLES. I hmm. Mam co do niego mieszane uczucia.
Szampon jest BARDZO gęsty. Ma piękną żółto-miodową barwę. Jest wydajny. Pięknie pachnie (przynajmniej dla mnie).
Ale pierwsze użycia powodowały kosmiczny łupież. Później tez nie było lepiej. Na usprawiedliwienie powiem, że mam dość wrażliwą skórę na głowie.
Co jeszcze? Na suche włosy w ciąży był genialny. Na normalne (te niefarbowane) o średniej porowatości - za ciężki. Na pewnobędzie dobry dla wysokoporowatych, zniszczonych, suchych. Końcówkę szamponu używałam po prostu na długości, a na skórę głowy inny produkt. Nie używałam nigdy po nim odżywki, bo nie było potrzeby. Ale to na moich włosach :)