Ten pomysł całkowicie mnie zauroczył: z drzwi wejściowych uczynić tablicę do zapisywania sprawunków, listy rzeczy do zrobienia albo przedmiotów, których nie można zapomnieć przed wyjściem z domu. Po prostu genialne!

Taka metamorfoza drzwi jest niezwykle prosta - wystarczy pokryć je farbą tablicową, a potem notować kolejno: numery telefonów do fachowców (to dobre dla blogerek wnętrzarskich, które ciągle coś zmieniają w swoim "M" ;)), listę rzeczy "must take" (np. dla mnie - bo po spakowaniu dzieci, czasem męża i nas w ogóle, okazuje się, że zapomniałam... na przykład swojego szalika. #truestory!), listę zakupów (tworzymy z mężem własne i potem jest problem z połączeniem zawartości obu, przez co najczęściej kupujemy różne rzeczy - szczęśliwie te wagi pierwszej znajdują się i tutaj, i tutaj), zajęcia dodatkowe dzieciaków, daty i godziny wizyt lekarskich, plany obiadowe (obok listy zakupów - będzie 2w1), hasła motywujące (zwłaszcza jeśli wybieramy się na ważne spotkanie albo mamy trudny dzień/tydzień/miesiąc) i... cokolwiek chcesz, cokolwiek wymyślisz.
Kapitalna sprawa!
W ogóle zapraszam do czterech kątów Sarah-Lou -
TUTAJ - jest pięknie!
Wszystkie zdjęcia wykorzystane w poście pochodzą ze strony LapinBlu i zostały użyte za zgodą Sarah-Lou, autorki.