"Ratunku! Ta dynia na mnie patrzy!"
To DIY jest tak banalne, że za wiele się przy nim nie napracujesz. Jedyną trudnością może być zdobycie materiałów: małej dyni oraz samoprzylepnych oczu. Te drugie bez problemu powinny być na dziale z produktami papierniczymi albo do rękodzieła (ja swoje znalazłam w Pepco i we Flying Tiger - robię ich porównanie na końcu wpisu), małe dynie zamawiałam
TUTAJ.
materiały:
- dynia niewielkich rozmiarów
- samoprzylepne oczy
wykonanie:Przyklejamy oczy na dynię tak, by powstał dyniowy potworek. Gotowe! A nie mówiłam, że to łatwizna?
Odnośnie oczu...
Oczy użyte do tego projektu znalazłam w dwóch miejscach: we Flying Tiger oraz w Pepco. Różnią się od siebie pewnymi cechami, pokusiłam się więc o ich porównanie dla Was.
FLYING TIGER: opakowanie zawiera jeden rodzaj (jeden kolor i rozmiar) oczu - są średniej wielkości. Idealnie nadawałyby się do prac z papierem, ponieważ ich klej nie jest zbyt mocny - nie trzymały się najlepiej na załamaniach dyni, zwyczajnie odpadały. Polecam więc te oczy na powierzchnie płaskie, najlepiej papierowe.
PEPCO: opakowanie zawiera 3 połączone ze sobą saszetki z oczami w trzech różnych rozmiarach (średnie - podobne wielkościowo do tych z Tigera, malutkie i duże). Oczy są w różnych kolorach (standardowe: czarno-białe, ale i z zielonymi, niebieskimi, czerwonymi czy żółtymi gałkami). Ich klej jest mocny - nie miałam najmniejszych trudności z przymocowaniem oczu do dyni, nawet w miejscach wybrzuszeń czy nierówności.