Hejka!
Dzisiaj mam dla Was prosty, ale bardzo syty i zdrowy obiad. Świetnie nada się również jako lunch box, który możecie zabrać do pracy lub szkoły.
Powstał trochę z przypadku a trochę zgodnie z planem. Dlaczego? Dzień wcześniej, wieczorem, zalałam ziarna ciecierzycy i odstawiłam je do lodówki na noc, aby napęczniały. To właśnie cieciorka była jedynym pewnym składnikiem mojego obiadu.
Reszta zagościła na moim talerzu z potrzeby chwili. Musiałam ugotować brokuła, który już 2 dzień leżał w lodówce i mógłby nie doczekać następnego dnia. Podobnie było w przypadku selera. Wiedząc, że do kolejnego posiłku minie kilka godzin, dodałam także kaszę gryczaną, która w połączeniu z ciecierzycą, nasyciła mnie na bardzo długi czas.
Sałatka z ciecierzycy i kaszy gryczanej
Składniki [na jedną porcję]:
25g namoczonych ziaren ciecierzycy (może być również cieciorka z puszki, jednak gotowana będzie smakować lepiej i jest zdrowsza!:) )
40g kaszy gryczanej
1/4 brokuła
4 plastry selera
kilka zielonych oliwek
łyżeczka oliwy
ocet balsamiczny z pomarańczą (opcjonalnie)
pieprz
Zacznę od tego jak przygotować ciecierzycę. Wsypuję ziarna ciecierzycy do naczynia i zalewam dwukrotnie większą ilością wody. Następnie odstawiam na kilka godzin do lodówki, aż napęcznieją. Kiedy chcę je ugotować, odlewam pozostałą wodę i wsadzam do garnka. Ponownie dodaję wodę (2x więcej niż ziaren) i gotuję. Solę wedle uznania (ja dodaję naprawdę niewiele) pod koniec gotowania. Zwykle wyłączam gaz po około 15-20min, ponieważ lubię kiedy cieciorka jest chrupiąca, a nie rozgotowana.
Gotuję kaszę gryczaną. Dla tych, którzy podobnie jak ja, nie używają do tego woreczków (a nawet specjalnie je rozcinają) powiem, że kaszę zalewamy dwukrotnie większą ilością wody i lekko solimy. Dlaczego nie stosuję woreczków? Ponieważ są one porcjowane na 100g, a dla mnie na raz jest to za dużo. Dodatkowo nie mam możliwości sprawdzania czy kasza jest już tej twardości, którą najbardziej lubię. Poza tym łatwiej jest przygotować ją sypką - a nie rozgotowaną.
W między czasie gotuję (pamiętajcie, że nie chcemy jeść rozgotowanych warzyw a lekko chrupiące) brokuła i seler (najlepiej w osobnych garnkach). Kiedy wszystkie nasze składniki są już gotowe , przekładam je na talerz. Na koniec posypuję pieprzem, dodaję kilka pokrojonych oliwek (tak, jestem od nich uzależniona i dodaję je WSZĘDZIE), polewam łyżeczką oliwy i skrapiam octem balsamicznym z dodatkiem pomarańczy.
Królową dzisiejszego obiadu była ciecierzyca! Dla mnie jest to jedno z największych odkryć zeszłego roku. Te niepozorne ziarenka należą do tej samej rodziny, co popularny w Polsce bób. Podobnie jak inne rośliny strączkowe, dostarczają nam wielu potrzebnych składników. Przede wszystkim są to znaczące ilości białka (wyjątkowo wartościowego), węglowodanów złożonych oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych: kwas linolowy i oleinowy. Dodatkowo zawiera wiele witamin, potasu i żelaza.
Tak... to mój ideał!
Lekko w cieniu, postawiłam kaszę gryczaną, która jednak zasługuje na nie mniejszą uwagę! Uznanie zyskuje przede wszystkim w oczach wszystkich osób uczulonych na gluten, ponieważ białko to nie występuje w jej składzie. Ma natomiast masę białka i węglowodanów złożonych, dodatkowo występują w niej niemal wszystkie sole mineralne - przede wszystkim magnezu i krzemu oraz witaminy z grupy B. Zalecana jest osobom zagrożonym anemią a także tym żyjącym w ciągłym stresie, ponieważ działa kojąco na układ nerwowy. Na sam koniec zostawiłam właściwość, którą pochwalić może się niewiele produktów zbożowych - nie zakwasza organizmu.
Starcie: ciecierzyca-kasza gryczana = 1:1
Bon Appetit!