Z bloga śniadaniowo- jedzeniowo- anorektyczno- wyzdrowieniowego zrobiłam bloga o złamanym sercu z jedzeniem w tle. Przepraszam, nie tak to miało wyglądać. Po tygodniu widzę, że jest dla mnie jeszcze za wcześnie, jeszcze potrzebuję czasu na przetrawienie, pogodzenie się. Chciałabym od tak, ale się nie da. Szczerze powiedziawszy uczucia jakie teraz są we mnie są chyba najgorszymi z jakimi do tej pory się zmagałam. Anoreksja, zaburzenia odżywiania, nerwica lękowa czy depresja, mam wrażenie, że były o wiele łatwiejsze niż zdeptane uczucia, serce, godność. To po prostu cholernie boli. Pamiętam jak wtedy użalając się nad sobą, nie potrafiąc przemóc się do zmiany schematów itd myślałam sobie jak to fajnie byłoby mieć problemy innej kategorii. Zauroczenie, przywiązanie do kogoś, tęsknota, takie śmieszne i żałosne mi się wtedy wydawało. Takie błahe i łatwe. Takie nie dla mnie. Myślałam, że jestem ponad takie problemy... Ostatnia rzecz jakiej się po sobie spodziewałam to to, ze mnie tak sieknie... Wtedy wszystko zależało ode mnie. Moje decyzje, moje wybory, moje własne. Na drugiego człowieka nie mam wpływu. Więc jeszcze trochę sobie pomilczę.
Ciepłej środy :*
Karbowo- różane naleśniki z kokosowo- dyniowym pure z ciecierzycą, granatem, kaki, cynamonem, gorzką czekoladą, konopią i tahini
Przepis:
3 łyżki mąki gryczanej
Łyżka karobu
Szczypta soli morskiej
Jajko
150 ml płynu (woda i mleko)
1-2 łyżki wody różanej
3- 4 łyżki pure z pieczonej dyni Hokkaido
Olej kokosowy
2-3 łyżki mleka kokosowego
Garść ciecierzycy
Jajko ubijamy z wodą różaną, solą i mlekiem. Przesiewamy mąkę i karob, ubijamy dolewając wodę do odpowiedniej konsystencji. Odstawiamy ciasto na min. 30 minut. Smażymy na mocno rozgrzanej patelni naleśnikowej.
Rozgrzewamy olej kokosowy, smażymy na nim pure dyniowe z ciecierzycą dolewając mleko kokosowe. Nadziewamy naleśniki farszem i podajemy z dodatkami.
Pam.