Hej hej wszystkim :) Jak już może wiecie albo i nie, niedawno pojechałam na parę dni do Paryża. Głównym celem był koncert, ale przy okazji postanowiłyśmy z mamą ,,zwiedzić” parę cukierni jako, że podobno francuskie cukiernictwo to jedno z najlepszych, najbardziej wyrafinowanych i cenionych na świecie. W Paryżu byłyśmy już parę razy, ale nigdy nie zwiedzałyśmy go pod takim kątem. Ogólnie we Francji gotowanie jest czymś bardzo ważnym w codziennym życiu, we francuskiej telewizji na każdym kanale emiowane są conajmniej 3 programy kulinarne, o jedzeniu mówi się nawet w większości dzienników/wiadomościach. W założeniach miałyśmy wejśc do 3 ewentualnie 4 cukierni (uważałyśmy, że więcej nie damy rady, że będzie zbyt hardkorowo:). W efekcie... weszłyśmy do 8... Muszę przyznać, że potem przez tydzień nie mogłam patrzeć na nic słodkiego. Ale cieszę się, bo zobaczyłyśmy parę naprawdę fajnych miejsc :) Cukiernie, które odwiedziłyśmy to (wymieniam w kolejności): Foucher, Patisserie des reves, Hugo&Victor, Arnaud Larher, Pierre Marcolini, Pierre Herme, Richart, Laduree.
Opiszę Wam je wszystkie w osobnych postach, bo trochę tego będzie :)
Nasza przygoda kulinarna zaczęła się już na lotnisku, gdzie spróbowałyśmy:
|
Herbata mrożona i kawa w Coffee Heaven |
|
Kanapka z kurczakiem, sok ze świeżych pomarańczy i koktajl truskawkowy |
Mam nadzieję, że Wam się spodoba! Dajcie znać, czy takie trochę inne posty Wam się podobają :)
Maggie
P.S już chodzę do szkoły i powoli wpadam w normalny rytm. teraz będę regularnie pisała. na prawdę. serio.