Wszyscy mówią, że zrobienie macarons jest takie trudne i skomplikowane. Myślałam, że to tylko takie gadanie i postanowiłam spróbować. Pierwsze podejście okazało się totalną porażką. Nie dość, że migdały nie chciały przejść przez sitko, to jeszcze przesadziłam z mieszaniem białek z resztą składników i masa wyszła bardzo rzadka. Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam jaka powinna być konsystencja. Więc nieświadoma niczego, przelałam papkę do szprycy i zaczęłam wyciskać kółka. Po zapełnieniu czterech blach odłożyłam je przepisowo do schnięcia. Hmm. Po tym czasie zobaczyłam, że macarons przypominają bardziej kleksy niż kółka. Wszystko się porozpływało. Ale nie tracąc nadziei, włożyłam je do piekarnika. Upieczone nie wyglądały wcale lepiej. Może ze dwa wyszły w miarę, a reszta była popękana i nie za piękna. Po oderwaniu ich z papieru, zobaczyłam, że są puste w środku. Nie wiem co się stało, ale po prostu została sama skorupka, bez wnętrza. Ale za to w smaku były podobne do tyh kupnych. Przynajmniej to :)
Jak widzicie za pierwszym razem chyba wszystko co mogło pójść źle, poszło.
Ale nie przejęłam się za bardzo. Po prostu przyznałam rację tym, którzy twierdzą, że macarons w przygotowaniu wymagają dużej techniki i dokładności :D
Dwa dni później zrobiłam drugie podejście.
I wyszły prawie takie jak powinny wyjść! Mówię ,,prawie", bo niektóre mi trochę popękały. Ale na to już nic nie poradzę, bo nasz piekarnik jest bardzo kapryśny i nie umie trzymać stałej temperatury (a to jest bardzo ważne podczas pieczenia).
Jak widzicie nawet mi się udało zrobić macarons. A techniki to ja nie posiadam.
Jeśli 15 latka, która dopiero co zaczęła gotować mogła je zrobić, to wy tym bardziej.
Nie zrażajcie się i próbujcie. Może nie wyjdzie wam za pierwszym a nawet i dziesiątym razem, ale kiedyś musi się udać :)
A gdy już się uda, to wszyscy będą naprawdę pod wrażeniem i będą chcieli, żebyście piekli je codziennie.
Na koniec mojego troszeczkę długiego wywodu, chciałam wam jeszcze zgromadzić przydatne informacje pod jakże twórczym i wyszukanym tytułem:
,,Poradnik pieczenia macarons"
- Białka oddzielcie od żółtek najlepiej 2 dni przed przygotowaniem macarons, a z lodówki wyjmijcie je dzień przed
- Przygotowujcie macarons w suchy dzień
- Pamiętajcie, żeby zmielone migdały i cukier puder dobrze wymieszać i przesiać przez sitko, żeby nie było grudek (fr.tant pour tant)
- Używajcie dokładnie taką ilość składników, jaka jest w przepisie
- Najdelikatniejszym i najważniejszym momentem jest łączenie ubitych białek z migdałami (musicie uważać, żeby nie przedobrzyć z mieszaniem, bo masa będzie za rzadka i macarons się rozpłyną) (fr. macaroner)
- Ważne jest, żeby macarons poleżały ok. 30 min przed pieczeniem, żeby ich skorupka się trochę zeschła (fr. croûter)
- Zanim odkleicie macarons, poczekajcie, aż wystygną!
- Przed degustacją, schłodźcie je w lodówce (ok. 1h)
- Macarons należy spożyć do 48h po upieczeniu
- Można je jednak zamrozić (ale bez kremu, same skorupki)
Macarons możecie nadziać jakimkolwiek kremem jaki lubicie. Ja zmiksowałam mleko kokosowe z odrobiną kakao i dodałam żelatyny (chociaż trochę nie chwyciło, i zaczęło się rozpływać, ale co tam).
P.S jeśli nie macie jeszcze zbyt wielkiej wprawy w wyciskaniu szprycą, to wydrukujcie albo narysujcie sobie szablon (
przykład)A teraz zabieramy się za pieczenie!
Przepis pochodzi ze strony
www.atelierdeschefs.fr (naprawdę fajna strona, jeśli umiecie francuski, to możecie się dowiedzieć wielu rzeczy, jest też kanał na yt)
Składniki:
- 185g drobno zmielonych migdałów
- 185g cukru pudru
- 200g cukru
- 150g białek
- 50ml wody
- szczypta soli
Przygotowanie:Przygotujcie sobie najpierw wszystkie narzędzia kuchenne (miski, mikser, blachy, szprycę itp.), żeby potem wszystko szło sprawnie.
Pierwszą rzeczą, którą robimy jest wysypanie zmielonych migdałów na blachę i wysuszenie ich w piekarniku (100 stopni) przez parę minut, żeby być pewnym, że nie są wilgotne.
Następnym ważnym etapem jest dokładne wymieszanie cukru pudru i migdałów a następnie przesianie ich przez sitko, żeby pozbyć się wszystkich grudek.
W osobnej misce ubijamy 75g białek ze szczyptą soli i w tym samym czasie gotujemy 200g cukru z wodą. Gdy cukier będzie miał 118 stopni, powolutku wlewamy go do białek (po brzegu miski), cały czas miksując na wolnych obrotach, aż do ostygnięcia masy.
Pozostałe 75g białek wlewamy do masy migdałowo-cukrowej i mieszamy dobrze. Następnie dodajemy łyżkę białek i mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. W tym momencie można dodać trochę barwnika spożywczego (najlepiej w proszku), ja nie użyłam.
Dodajemy po trochu białek (na 3 części sobie rozdzieliłam) i delikatnie łączymy je z migdałami.
Gotową masę przekładamy do szprycy i wyciskamy na blachę z papierem do pieczenia. Odstawiamy na 30 minut w
suche miejsce. Nagrzewamy piekarnik.
Pieczemy w 160 stopniach przez 10-12 minut. W połowie pieczenia uchylamy na parę sekund drzwi piekarnika, żeby pozbyć się wilgoci. Pamiętajcie, by przed włożeniem piekarnik był dobrze nagrzany!
Maggie
P.S Dajcie znać jak Wam wyszły!! Jestem strasznie ciekawa!
A jeśli macie jeszcze jakieś wskazówki dotyczące pieczenia, to walcie śmiało.
P.S 2
Tak a propos porażek...
Patrzcie co mi ostatnio pięknego wyszło:
cała kuchnia była w dymie i musiałam to wynieść na balkon, bo się oddychać nie dało :D
przepis dodaję do akcji :)