Po raz pierwszy spróbowałam jarmużu, a długo miałam chęć to zrobić. Tylko jakoś tak zawsze było, że jak o nim pamiętałam to nigdy w sklepie nie mogłam spotkać. A jak nawet byłam w większym supermarkecie to nawet do głowy mi nie przyszło go szukać :) tym razem "naszłam" na panią, która miała prócz jarmużu jeszcze trochę orzechów, kapustę i pietruszkę. Kupiłam. W końcu!
Słyszałam kiedyś opinię, że jarmuż nie ma smaku. Że to takie bezpłciowe, ale zdrowe liście :) a ja się nie zgadzam - spróbowałam takiego surowego i mi smakuje jak... szczaw! Taki świeżutki, prosto z łąki szczaw :)
W sumie kupiłam zielska sporo (ilościowo, bo nie wagowo, lekkie to;)) i na pierwszy ogień poszły pyszne placuszki, przygotowałam je na lekko słodko, aby z większą chęcią zjadła Córeczka - i jadła :)))
Niestety - zdjęcia nie oddają w odpowiedni sposób wyglądu, bo ciemno za oknem było coraz bardziej... Nad czym ubolewa... Pierwsze zdjęcie - z niechcianą lampą błyskową. Drugie - bez lampy, za to mimo, że w samym oknie słabe... :(
Z powodu oświetlenia zupę z jarmużu dziś gotowałam specjalnie wcześniej, żeby jako tako dało się ją sfotografować bez żadnych lamp, szczególnie bez lampy błyskowej :)
Zupą też się niebawem pochwalę, tylko przepis "się napisze" ;)
Składniki:390g gęstego jogurtu naturalnego
5-6 dużych liści jarmużu
1 łyżka pestek dyni
1 łyżka ziaren słonecznika
2 jajka
1 i 1/2 szkl. mąki pełnoziarnistej
3-4 łyżki miodu (u mnie 3)
1 łyżka oleju słonecznikowego
Sposób przygotowania:Jarmuż płuczemy pod bieżącą wodą, szarpiemy (bez łodyg) i wrzucamy do wysokiego naczynia. Dodajemy jogurt naturalny i całość blendujemy. Następnie dodajemy pestki dyni i ziarna słonecznika, i jeszcze raz blendujemy.
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywno. Dodajemy żółtka i miód, i krótko miksujemy. Na koniec wlewamy jarmużowy koktajl, olej i dodajemy mąkę. Mieszamy krótko, tylko do połączenia składników.
Smażymy na rozgrzanej patelni (suchej, tylko przed pierwszym smażeniem można posmarować olejem) z obu stron.