Jakby mnie ktoś zapytał (swoją drogą dziwne, że jeszcze nigdy nikt tego nie zrobił) jakie jest moje ulubione ciastko, którego nigdy, ale to nigdy nie mam dosyć, to odpowiedź mam już przygotowaną. Teraz tylko czekać na śmiałka, który zechce nieroztropni...