Chyba każdemu kojarzą się z dzieciństwem. Ja najczęściej zajadałam się nimi u babci, która serwowała je z jabłkami. U mnie - gruszki. Racuchy pięknie urosły i nawet na zimno pozostały dość wysokie. Dawno nie jadłam nic tak smacznego (pewnie dlatego, że na parę miesięcy odstawiłam nadmiar mąki i cukru :)). Klasyczna petarda i tyle w temacie. Ps. Cukru pudru oczywiście możecie dać więcej. U nas te dwie łyżki to już było za dużo, ale my nie jesteśmy normalni, więc się nami nie kierujcie.
Składniki:
3 dojrzałe gruszki
500 ml zsiadłego mleka
350 g mąki pszennej tortowej
2 łyżki cukru pudru
2 jajka
1 łyżeczka sody oczyszczonej
olej rzepakowy
cukier do posypania (ja użyłam trzcinowego)
(przepis na około 20 sztuk)
Mleko i jajka mieszamy ze sobą. Dodajemy do tego sypkie składniki, dokładnie mieszamy, uzyskując gładką masę. Gruszki myjemy, wycinamy gniazda nasienne i kroimy w dużą kostkę (ja ich nie obierałam), dodajemy do ciasta, mieszamy. Na patelnię nakładamy porcje ciasta i smażymy na średnim ogniu na złoty kolor z obu stron. Podajemy posypane cukrem.