Kolejny tydzień za nami, kolejny przed nami, lato się kończy, dni skracają...czas zapieprza jak szalony :( W naszych głowach rodzą się już plany ucieczki od jesienno-zimowych dni, gdzieś do Andaluzji, ale zanim to nastąpi czeka nas jeszcze winobranie, które zbliża się wielkimi krokami. W kuchni zaczynają dominować jesienne smaki oraz zupy, których nie jemy praktycznie podczas lata. W minionym tygodniu rządziła u nas dynia, ale jej pojawienie się bardzo nas cieszy. Jest to niewątpliwie pozytywny aspekt jesieni :)
Poprzedni tydzień zaczęliśmy od niezawodnego barszczyku. Podobny przepis był
tutaj.Następnie przyszedł czas na pieczone ziemniaki z boczniakami. To było pyszne!
Przepis znajdziecie
tutaj.
Kolejna zupka to znana Wam z poprzedniego wpisu
dyniowa.
Zmiksowaliśmy też spory słoik bazyliowego pesto (bazylia na balkonie rośnie jak szalona), które zjedliśmy klasycznie z makaronem + leczo...
...a drugiego dnia wymieszaliśmy pesto z puree ziemniaczanym z dodatkiem marchewki. To był strzał w dziesiątkę! Ziemniaki z pesto to coś wspaniałego :)
Zdarzyło nam się też zjeść na mieście, ale wizyta w Konstancji nie może obyć się bez czegoś z
Kervan Imbiss.
Po powrocie z Konstancji zjedliśmy jeszcze obiadokolację w postaci gotowanych ziemniaków + kukurydzy + kotleta marchewkowego + sosu z karmelizowanej cebuli.
Nasze kolacje to głownie kanapki: powyżej domowej roboty bułeczki z ajwarem i pastą oliwkową...
...oraz z pesto bazyliowym i awokado.
Zrobiliśmy również pastę z pieczonej dyni i papryki...
...którą posmarowaliśmy chleb, dodaliśmy pieczarek i zapiekliśmy.
-------------------------------------------------------------------------
Udanego tygodnia życzymy i dużoooo słońca!