Smaczny i łatwy do zrobienia, jak z piekarni tylko bez żadnych sztucznych dodatków. Uwielbiam taki chleb i często go piekę. Możliwość zjedzenia kromki świeżo upieczonego i jeszcze ciepłego chleba bije na głowę każdy wypiek, który można kupić w sklepach.
Składniki na jeden bochenek:
- zaczyn (1 łyżka zakwasu żytniego, 100 g mąki żytniej typ 2000, 100 g wody)
- 100 g mąki żytniej (typ 750 lub 2000)
- 100 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 150 g wody
- 1-2 gramy drożdży
- 4-5 g soli
- 3 łyżki ziaren słonecznika
- 3 łyżki pestek dyni
Przygotowanie:
Zaczyn należy przygotować ok. 12-16 godzin wcześniej i trzymać w ciepłym miejscu przykryty ściereczką (ja wkładam na noc do zamkniętego piekarnika, a latem stawiam na blacie w kuchni).
Do zaczynu dodajemy pozostałą mąkę, drożdże instant (dzięki nim chleb będzie miał lepszą konsystencję), sól i wodę. Mieszamy i odstawiamy na godzinę.
W tym czasie prażymy ziarna i odstawiamy do ostygnięcia. Dodajemy do ciasta i mieszamy dokładnie, jeżeli ciasto wygląda na zbyt suche dodajcie trochę wody.
Keksówkę należy wysmarować olejem i dokładanie wyłożyć papierem do pieczenia (jeśli tego nie zrobicie czeka Was koszmar z odkrajaniem chleba od blaszki). Wierzch lekko zwilżamy wodą i odstawiamy na 40-60 minut do wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzewamy do 230 °C, wstawiamy do niego chleb i zraszaczem z wodą psikamy do środka (takim jak do kwiatków na balkonie). Szybko zamykamy piekarnik i pieczemy chleb 40-45 minut.
Upieczony chleb odstawiamy do ostygnięcia, wyjmujemy z blaszki, odklejamy papier do pieczenia i gotowe. Wiem, że ciężko jest się oprzeć, ale chleb najlepiej się kroi kiedy ostygnie. Chociaż ja nigdy nie mogę powstrzymać się od zjedzenia ciepłej chrupiącej piętce.
Smacznego!