Dzisiaj skończyłam swój próbny tydzień bycia wege. Moje wrażenia- dieta roślinna to zdecydowanie coś dla mnie! Szkoda tylko, że moja Mama nie widzi tyle pozytywnych rzeczy w byciu wege i jest temu stanowczo przeciwna. Przez cały tydzień denerwowała się na mnie i krzyczała, bo nie chciałam zjeść głupiego białego serka...
Czułam się świetnie, nie jedząc wszelkich produkty pochodzenia zwierzęcego. Nie tęskniłam, ale zdarzyły się ''małe wybryki'' spowodowane głodem w szkole... Naprawdę chcę zostać weganką, ale muszę poczekać jeszcze te 2 lata, aż skończę szkołę baletową. Do tego czasu może moja Mama zmieni zdanie.
|
kakaowo-waniliowe kluseczki z tofu z truskawkami i masłem z migdałów |
Beznadziejne jest to zdjęcie... Oddajcie mi aparat!
Przez następne dni będę bardzo zabiegana. Codziennie mam próby w teatrze od godziny 18, do którejś tam (pewnie do 21), a w sobotę i niedziele spektakle. Do tego dochodzi multum nauki... Dlatego bardzo przepraszam, za moje ewentualne obecności u Was i tutaj. Postaram się chociaż trochę być na bieżąco :)
A dzisiaj poprawiam sprawdzian z funkcji i piszę z teorii renesansu... Będzie źle, czy dobrze?
Staram się uśmiechać i być szczęśliwą... Ciężko.
Miłego dnia!
Zuzu*