Na parę dni zniknęłam. Musiałam. Po prostu nie dawałam rady kulinarnie (omlet mi się rozwalił, a dynia smakowała, jak ziemniak) i psychicznie. Zbyt wiele przykrych rzeczy, które miały na mnie znaczący wpływ, wydarzyło się w tym tygodniu. Ciężko mi to pisać, ale chyba jeszcze bardziej straciłam wiarę w siebie. Cofnęłam się znowu do punktu wyjścia, Są sytuacje na które nie mamy żadnego wpływu. Ja na razie straciłam kontrolę nad sobą i pozwoliłam sobie oraz temu krytycznemu głosikowi z tył głowy, niszczyć wszystko, co tak powoli budowałam, buduję i będę budować.
Może po prostu dopadła mnie jakaś jesienna chandra? Może minie to za parę dni, tydzień, a ja znów zacznę patrzeć przychylnym okiem na otaczający mnie świat, ludzi i samą siebie?
Liczę na to, ze uda mi się wrócić do pionu, złapać równowagę (także w tańcu) i szczerze się uśmiechnąć :)
![](http://3.bp.blogspot.com/-qfCNq82jVso/Vhifl-TLCcI/AAAAAAAABls/fi0oLG5NghI/s640/SAM_6038.JPG) |
dzisiejsze cynamonowo-jabłkowe placuszki, podane z figą i masłem orzechowym |
![](http://1.bp.blogspot.com/-IbS-7LcP4ZU/VhifwgneJ6I/AAAAAAAABl8/MH2y_LRegXE/s640/SAM_6034.JPG) |
wczorajsza jabłkowo-pietruszkowa kasza jaglana z PB i malinami |
![](http://2.bp.blogspot.com/-t_rfrYZBJ2Q/Vhify47_eXI/AAAAAAAABmE/sOXk8yVQouk/s400/SAM_6019.JPG) |
środowy batatowy omlet z bananem, malinami i PB |
Dynia nawet nie zasługuje na zdjęcie, bo była okropna!
Miłej i przede wszystkim uśmiechniętej soboty! :)