ascetyczne gałęzie straszą złowrogim humorem
targane przeczuciami gną głowy do ziem poziomu
podnoszą porywiście zatapiając w mgielnych kłębach
niepoliczone palce mnogie jak włosy na rzęsach
huraganowy taniec zagrany na strunach lasu
bije po sercach żywych zmartwiałe czyniąc hałasy
nagle puka do okna łomotem wzbijając strachy
do pląsów porywając sterane życiem kolosy
dęby na straży wzgórza, wierzby płaczące w jezioro
sady nieprzemierzone w tej walce się nie ostoją
żywioł woła ofiary, wyrywa wraz z korzeniami
to, co stoi na drodze pędząc ku bramom zagłady
eremi
PS:
Ten opis jest do dzisiejszej pogody. Prima Aprilis zgotował niezły dowcip na kwiecień.