Pamiętacie smak swojej pierwszej pizzy? Ja swoje początku pamiętam bardzo dobrze. Grube ciasto, ociekające tłuszczem z dużą ilością sera. Nic dziwnego, iż mama mówiła mi, że pizza tuczy. Parę podróży do Włoch nauczyło mnie jednak, że to właśnie w cieście tkwi jej największy sekret. Ważne, żeby było cienkie i chrupiące.
Dzisiaj chciałabym wam pokazać swój sposób na przyrządzenie domowej, smakowitej pizzy, która na pewno jest o wiele zdrowsza od tych, jakie proponują nam niektóre polskie restauracje. Mam nadzieję, że pokochacie ją tak samo, jak ja i przekonacie się, że "więcej" wcale nie oznacza w tym przypadku "lepiej".
Składniki na ciasto:
- 1 i 3/4 szklanki mąki
- 10 g drożdży
- 3/4 szklanki ciepłej wody
- 1 łyżka oliwy
- 1 łyżeczka soli
- szczypta cukru
Składniki na sos:
- łyżka oliwy
- puszka krojonych pomidorów
- ząbek czosnku
- 10 listków świeżej bazylii
- 1 łyżeczka oregano
- szczypta pieprzu
A teraz do dzieła! Na początku rozpuszczamy drożdże z cukrem i wodą, po czym odstawiamy je na około 10 minut. Przesypujemy mąkę do dużej miski, robiąc w niej mały dołek, do którego z kolei wlewamy oliwę i nasz rozczyn. Następnie wyrabiamy ciasto. Jeśli jest wystarczająco gładkie i elastyczne, odstawiamy je na godzinę w ciepłe miejsce, aby wyrosło.
W tym czasie przygotowujemy sos. Potrzebna nam będzie do tego dosyć głęboka patelnia, najlepiej wok. Kropimy patelnie łyżką oliwy i opróżniamy do niej zawartość puszki z pomidorami. Następnie dodajemy ząbek czosnku. Najlepiej jest go wcześniej posiekać albo potraktować wyciskarką. Ja zawsze stosuję ten drugi sposób. Bazylię siekamy, po czym rozcieramy ją w moździerzu i dodajemy do sosu. Na koniec dopełniamy wszystko łyżeczką oregano i szczyptą soli. Smażymy przez chwilę na małym ogniu, cały czas mieszając.
Wyrośnięte ciasto na pizzę przebijamy pięścią i rozwałkowujemy je na cienki placek. Smarujemy go sosem i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 250 stopni. Kiedy ciasto się zarumieni pora nałożyć ser i dodatki. Ja używam sera mozzarella w kulce, ponieważ zawsze delikatnie rozpływa się po całości.
Dzisiaj pozwoliłam sobie na wiele dodatków, dlatego wykorzystałam szpinak typu "baby", żółtą i czerwoną paprykę, cukinię oraz pieczarki. Oczywiście wybór tego jest dowolny, zgodny z zasadą "co kto lubi" :).
Smacznego!