
Przepis na mrożony crème brûlée znalazłam w jednej z moich staropolskich książek kucharskich. Konkretnie w cudownej pozycji „365 obiadów” autorstwa Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Jeśli traficie na nią kiedyś na targu staroci albo antykwariacie – bierzcie, jest w niej mnóstwo wspaniałych przepisów :) Szukałam inspiracji na jakiś śmietanowy przepis do 15 numeru magazynu Kocioł i właśnie ten mrożony crème brûlée przykuł moją uwagę. Po pierwsze ciągle nie mogę wyjść z podziwu jak bogata, różnorodna i wykwintna była przedwojenna polska kuchnia, a po drugie nigdy nie widziałam, żeby ktoś ten klasyczny krem mroził. Po wczytaniu się w recepturę okazało się, że i sposób przygotowania jest inny niż ten, który znamy współcześnie. Zaryzykowałam i wyszło naprawdę interesująco! Masa już przed zamrożeniem okazała się boska w smaku, karmelowa, słodka… W dodatku nie zamarza całkowicie, ale robi się tak fajnie gęsta, ciągnąca. Mąż (fan ciągutek) nie mógł przestać się zachwycać. Polecam więc spróbować i zrobić, ale ostrzegam – jest słodko!
Autorka przepisu podaje też, że jeżeli nie chcecie mrozić kremu, możecie:
„Jeżeli zaś kto chce podać jako zwykły krem niemrożony, wtedy należy łut żelatyny namoczyć, jak zwykle, na dwie godziny w zimnej wodzie, następnie wycisnąć z niej, wrzucić w gotującą się śmietankę, gdzie się rozpłynie natychmiast. Postępując następnie jak wyżej i kładąc w formę od kremów wylaną wodą i wysypaną cukrem. Wynieść do piwnicy dla zastudzenia”
Decyzję co do przygotowania zostawiam Wam ;)
Mrożony crème brûlée
Składniki na 4 porcje:
150+150 ml śmietanki 30%
200 g cukru pudru
3-4 łyżki wody
4 żółtka
50 g cukru
½ laski wanilii
cukier brązowy do posypania
Przygotowanie:
1. Cukier puder przesypujemy do rondelka i skrapiamy wodą. Mieszamy i doprowadzamy do wrzenia, już nie mieszając. Czekamy, aż lekko się skarmelizuje.
2. Ściągamy z ognia i wlewamy połowę śmietanki, dodajemy ziarna wydrążone z połowy laski wanilii. Dokładanie mieszamy, aż całość się połączy.
3. Żółtka ubijamy z cukrem w małym garnku na jasny, puszysty krem. Stawiamy na bardzo mały ogień i stopniowo, cały czas ubijając, dolewamy masę karmelową. Ubijamy, aż całość zgęstnieje. Schładzamy.
4. Drugą połowę śmietanki ubijamy na sztywno i stopniowo, cały czas ubijając dodajemy masę karmelowo-jajeczną.
5. Krem przelewamy do małych miseczek lub kokilek i wstawiamy na kilka godzin, a najlepiej na noc do zamrażarki.
6. Krem nie zamarza całkowicie – po schłodzeniu ma konsystencję wnętrza krówki. Podajemy na zimno, wcześniej możemy posypać wierzch cukrem i skarmelizować go za pomocą palnika.

Post Mrożony crème brûlée pojawił się poraz pierwszy w Cupcake Factory.