Wróciłam, już jakiś czas temu ale dopadła mnie pourlopowa depresja i od paru dni chodzę jak w letargu...no ale ile można, trzeba wziąć się za siebie ...
Wakacje spędziliśmy między innymi w Chorwacji między innymi gdyż, była to podróż autostopem. Odwiedziliśmy po drodze Budapeszt i to o nim będzie pierwszy post. Piękne miasto, na pewno tam wrócimy.Będąc w Budapeszcie, nie można nie spróbować gulaszu!! takiego prawdziwego węgierskiego.Podano nam go w kociołku pod którym się jeszcze palił ogień.. Smak niesamowity, był bardzo warzywny,oczywiście paprykowy, wyłowiłam także cukinię i kabaczka, a mięso rozpływało się w ustach. Do tego bardzo smaczne piwo (osobiście nie przepadam za piciem piwa do posiłków ale tutaj pasowało jak ulał:)
A sam Budapeszt, cudne miasto, bardzo urokliwe.Mekką turystów jest "market" gdzie można kupić wszystko co związane z Węgrami, pyszne papryki, kiełbaski etc. niestety nie mam zdjęć, miejsce jest świetne w starym budynku jakby, no nie mamm za bardzo do czego porównać... nasuwa mi się tylko Pałac Poznańskiego w Łodzi to jakby w nim był wielki rynek a nie muzeum miasta Łodzi, na pewno warto odwiedzić. Sam Budapeszt warto odwiedzić dla architektury, niesamowicie wyeksponowanej, wieczorem cudownie oświetlonej. No i potwierdziło się powiedzenie ..polak, węgier dwa bratanki... Ludzie niesamowici, uprzejmi, nie mieliśmy problemów ze złapaniem stopa, ani znalezieniem noclegu u couchserfera :)
*zdjęcia były robione telefonem, toteż takie niewyraźne.
Teatr WielkiMuzeum sztuki nowoczesnej. cytadela, najwyższy punk miasta, z którego rozciąga się niesamowity widok.