Gdzie kupić banany?!Pogoda gorąca i z domu nie chce się ruszyć. Ale zaraz, zaraz. Mam przecież smartfon. Do poszukiwania bananów użyjemy do tego celu aplikacji mobilnych wszystkich najważniejszych supermarketów i sieci handlowych FCMG. Zobaczymy jakie mają funkcjonalności, czy są przydatne, użyteczne, łatwe czy trudne. Czy dzięki aplikacji znajdziemy banany?Poniżej znajdziesz ranking i opis działania (lub nie działania) 10 aplikacji działających w Polsce super i hipermarketów ułożony od najlepszej do najgorszej aplikacji. Jak Twoim zdaniem aplikacja hipermarketu powinna ułatwiać życie? W jaki sposób chciałbyś używać takiej aplikacji - co jest faktycznie potrzebne i przydatne a co zwyczajnie zbędne? Moją opinię poznasz na końcu, a swoją zostaw w komentarzu.10 aplikacji supermarketów ranking
#1 TescoAplikacja Tesco jako jedyna pozwala na mobilne zakupy. Ale zanim zaczniemy kupowanie, możemy skorzystać z innych jej funkcji, które działają bardzo dobrze. U góry ekranu od razu jest pasek wyszukiwania, więc wpisuję banany. Pół sekundy później wiem, że są, ile kosztują i mogę je od razu kupić. Lub dodać do listy zakupów, ale do tego trzeba posiadać konto i być zalogowanym. Można też zeskanować kod kreskowy i szybko dostaniemy infomację o nim i to bardzo rozbudowaną: od pojemności, przez składniki i wartość odżywczą aż do danych producenta. Wyszukiwarka działa bardzo szybko, z polskimi albo bez polskich znaków. Dodatkowo można zaznaczyć czy aplikacja ma szukać w całym sklepie czy tylko wśród promocji i to bardzo zręczne rozwiązanie. Nawet jeżeli tylko przeglądamy czy szukamy jakiś produktów, każdy, który jest w promocji od razu jest jasno i wyraźnie oznaczony na liście. Lista promocji zawiera nieduże zdjęcie, dokładny opis i możliwość dodania do listy zakupów lub od razu do koszyka. Ponownie widać nacisk jaki położono na robienie mobilnych zakupów a co najważniejsze zrobiono to bardzo dobrze. Jeżeli interesują cię bliższe dane o produkcie, wystarczy w niego kliknąć, żeby dostać na prawdę solidną dawkę informacj.
Do większej funkcjonalności trzeba się już zalogować. Poprzez aplikację Tesco, można się też w banalny sposób zarejestrować. Po zalogowaniu wszystko dzieje się błyskawicznie: wyszukane produkty dodaję do koszyka - od razu widzę jego sumaryczną wartość.
Konto można, a nawet trzeba połączyć ze swoją kartą Tesco ClubCard. Samej mobilnej karty, której można by użyć w sklepie zamiast plastikowej, niestety nie ma. Ale do tego celu i tak używam aplikacji CardMate (Android i iOS). Po zakupach można wybrać termin dostawy a potem już tylko czekać w ciepłych kapciach, aż zakupy przyjadą do domu. To jest na prawdę fajne.Banany kupione! Pierwsze miejsce aplikacja zajmuje nie tyle, za fakt możliwości kupienia bananów, bo to funkcja na prawdę wyjątkowa, ale za ogólny układ, funkcjonalność i poprawność działania.Użyteczność ***Estetyka ***Funkcjonalność ***#2 Żabka Żabka ma wyglądającą na lekką przyjemną aplikację, oczywiście zieloną. Na ekranie głównym jest wszystko co potrzebne: promocje na poszczególne produkty, przycisk do listy zakupów i automatycznie znaleziony adres najbliżego sklepu. Jest też przejście do kuponów i znaczków, które w sklepie się zbiera.Wesołym urozmaiceniem jest ruszający się, żabkowy breloczek. W menu bocznym mamy już kompletną listę możliwości jakie daje aplikacja. Można nawet spersonalizować aplikacje, zmieniając układ poszczególnych elementów na ekranie. W aplikacji można założyć konto, w tym nawet konto "Codzienne korzyści", jednak do tego trzeba podać adresm datę urodzenia a nawet PESEL (kto wpadł na taki pomysł?). Ale tak to już jest jak chce się kupon, trzeba oddać duszę.Wracając na ekran: na jego środku ekranu migają promocyjne produkty, ładnie przedstawione i opisane wraz z ceną i procentem zniżki. Kliknięcie w produkt daje po prostu jego powiększenie, więc nie ma sensu w to klikać. Dopiero po chwili można załapać, że można też kliknąć w strzałeczkę obok napisu "Najnowsza oferta", żeby przejść do pełnej lisy promocyjnych produktów. Tutaj można je szybko wyszukiwać, przeszukiwać i filtrować, co jest całkiem przydatne. Wynik jest natychmiastowy, chociaż nie zawsze z ceną. Pod promocjami jest miejsce na kupowanie tańszych produktów z kartą Żabka. Trzeba zatem uważać w co się kliknęło i na co patrzymy: produkty po prostu w promocji czy te tańsze ale z kartą. Jest oczywiście lista zakupów w której nawet jak odznaczę jakiś produkt, jako kupiony to i tak będzie liczony na ekranie głównym, jako będący na liście. Trzeba go dopiero zedytować i usunąć. Przy wpisywaniu produktów na listę aplikacja szybko podpowiada produkty, ale z bardzo ograniczonego zbioru: można odnieść wrażenie, że w sklepie jest tylko jeden rodzaj makaronu. Co więcej pokazywane podpowiedzi pochodzą zarówno z bazy sklepu jak i z już wpisanych na listę. Podpowiedzi mogę też być niedokładne bo wpisując "mąka" już przy "mąk" dostaniemy np. podpowiedź w stylu "makrela".Jeżeli będziemy mieli więcej niż jedną listę, na ekranie głównym będzie skrót tylko do tej ostatnio dodanej. Nie można przełączyć się między listami, co ogranicza łatwość użytkowania. Nie mogło zabraknąć tradycyjnej gazetki, ale jest słabej jakości i zupełnie nieczytelna, więc szkoda czasu. Niestety, w aplikacji Żabka nie ma mobilnej karty i trzeba po prostu nosić w portfelu plastikową kartę. Zupełnie niepotrzebnie, dużo fajniej byłoby mieć taką kartę w aplikacji. Ogólnie bardzo przyjemna w używaniu aplikacja, zawierająca dużo, dobrze działających elementów. Niestety nie sprawdzę, czy kupię w Żabce banany.
Użyteczność ***Estetyka ***Funkcjonalność **-#3 LidlAplikacja wita nas banerami trzech promocji. Klikając w baner o dziwo przechodzimy po prostu do mobilnej strony Lidla. Wszystko jest ok, ale od razu widać, że nie jest to część aplikacji. Poniżej banerów są listy pogrupowanych datami listy promocji. Zestawienia produktów są duże i od razu mają ceny. Można te listy łatwo przeglądać a nawet przeszukiwać po nazwie. Kliknięcie w miniaturkę produktu otwiera bardziej szczegółowy jego opis. Niestety pomimo, że aplikacja posiada listę zakupów, nie można od razu do niej dodać wyszukanego, promocyjnego produktu.Do listy zakupów można dopisywać produkty, zapisać ilość a nawet dodać zdjęcie. Właśnie z powodu tego miejsca na zdjęcie na ekranie zmieści się tylko pięć pozycji z listy, a opis produktu ma małą i w związku z tym nieczytelną wielkość. Tak na marginesie, aplikacja Lidl ma tendencję do gubienia oznaczeń menu górnego.Jakbym koniecznie chciał jeszcze przeglądać gazetkę w formie mobilnej to też jest. Gazetki są oddzielnie pobierane, potrafią zabierać dużo miejsca ale ich wyświetlanie jest duże, czytelne i dobrze skalowalne. Spokojnie można w wolnej chwili przeglądać gazetkę Lidla.W menu bocznym jest wyszukiwanie, które działa tylko w obrębie tego co jest aktualnie w promocji. Akurat banany są i nawet mogę sprawdzić w jakiej cenie. Ale co jeżeli bananów w promocji nie będzie? Produktu, który w promocji w Lidlu nie jest, niestety nie znajdziemy.Użyteczność ***Estetyka ***Funkcjonalność **-#4 Mój CarrefourPo przebrnięciu przez samouczek i ręcznym wybraniu "ulubionego sklepu Carrefour" mogę już używać aplikacji i szukać bananów. Z tym ręcznym wyborem sklepu to trochę jest to nieporozumienie, bo aplikacja mogłaby używać lokalizacji do określenia który Carrefour jest "mój" i oszczędzić mi prostego, ale jednak ręcznego wybierania. Poza tym będąc w podróży może wyjść na to, że przeglądamy ofertę, ale tego "domowego" sklepu a nie tego w którym mam zamiar robić zakupy.
Na ekranie głównym znajdziesz 3 banery z promocjami albo niespodziwanym przejściem do aplikacji YouTube. Filmik promocyjny jak filmik, ale chyba nie w tym miejscu powinien być prezentowany.
Poniżej mamy wyeksponowane przejście do gazetak promocyjnych, które można łatwo przeglądać, bo wczytują się szybko, są czytelne i można je trochę powiekszyć, żeby przyjrzeć się czemuś bliżej. Ogólnie tą aplikację można nazwać przeglądarką gazetek.
Potem przychodzi czas na akcje promocyjne oferowane przez sklep. Jest opis akcji, zminimalizowany na szczęście plakat i listę produktów wraz ze zdjęciami (nie dla każdej akcji). Jest promocyjna cena, wielkość rabatu a po kliknięciu w produkt można przeczytać jego bardziej szczegółowy opis, składniki a nawet, kto go wyprodukował.
W menu bocznym znajdziemy potrzebne dodatkowe elementy w tym zestawienie własnych produktów marki Carrefour. Jest zakładka konkury i loterie ale akurat teraz była pusta.
Fajną funkcją jest skaner kodów kreskowych, który pozwala na wyszukanie czegoś bez ręcznego wpisywania nazwy. Niestety nie jest tak różowo, bo automatycznie znajdowane są i dodawane tylko produkty, które są w promocji lub własnej marki sklepu.
Bananów akurat nie należą do żadnej z tych kategorii, więc ich nie znalazłem.
Użyteczność **-
Estetyka ***
Funkcjonalność **-
#5 PoloMarketPoloMarket ma najbardziej minimalistyczną aplikację w całym zestawieniu. Promocje są przedstawione w postaci dużych a nawet bardzo dużych zdjęć i na ekranie mieści się jedna, maksymalnie półtorej oferty. Wyszukać niczego nie możan, więc pozostaje przewijanie. Każdy produkt można dodać do listy zakupów, ale trzeba ją najpierw w odpowiedniej zakładce stworzyć lub wybrać z listy.Listy zakupów są najmniej doprawcowanym elementem aplikacji. Można odnieść wrażenie, że najważniejsze jest tworzenie nowych list zakupów, bo ten element zajmuje najwięcej uwagi na ekranie. Poszczególne listy są niżej, mało czytelnie i co najdziwniejsze nie można w nie szybko wejść - trzeba kliknąć, wysunie się menu przyciku i trzeba wybrać edycję listy. Wtedy się otworzy. Sama lista działa już dość dobrze, ale chyba chęć utrzymania estetyki przysłoniła funkcjonalność bo napisy są bardzo małe. Samo dodawanie produktów też jest niepotrzebnie utrudnione wymuszeniem dodatkowego klikania. Jest jak najbardziej gazetka. Działa bardzo dobrze, nawet bez konieczności zoomowania wszystko jest czytelne, nawet przy dużym powiększeniu. Aplikacja Polomarket zawiera też przepisy kulinarne, które działają bardzo sprawnie. Od razu na początku dostajemy wybór rodzaju posiłku: śniadanie, obiad, kolacja, coś słodkiego lub na grilla. Przepisy są czytelne, dobrze przedstawione a produkty na dany przepis można jednym przyciskiem dodać do listy zakupów. Niestety zupełnie nie znajdę informacji o poszukiwanych bananach. Czy są? Ile kosztują? Trzeba sprawdzić osobiście. Użyteczność **-Estetyka ***Funkcjonalność **-#6 Freshmarket To miała być wesolutka, wyluzowana aplikacja. Pewnie stąd wybór czcionki, która niestety nie sprawdza się za dobrze. Na starcie mogę wybrać 1 z 3 kuponów, który w ciągu określonego czasu mogę zrealizować w sklepie. Można wylosować sobie inspirację na dany dzień, czyli jeden z produktów na swoistym kole fortuny. Wylosowałem arbuza, o którym po kliknięciu przeczytałem ile kosztuje. Koniec. Nie za bardzo się zainspirowałem.Mamy przejście do "Fresh Club", w którym zbiera się punkty by wyrobić je na nagrody. Lista produktów w promocji można łatwo przeszukiwać i filtrować, co znacznie ułatwia jej używanie. Jest podana cena promocyjna i regularna. Każda cena promocyjna ma gwiazdkę, sugerującą jakieś dodatkowe informacje, ale nigdzie takowej nie znalezłem. Coś czego nie ma żadna inna aplikacja to dział porady. W wolnej chwili można poczytać o różnych ciekawostach lub trikach, jakie można zastosować w kuchni, na przykład co zrobić by olej na patelni nie pryskał. Fresh Beat to dodatki w postaci linku do Spotify, YouTube lub jedna piosenka do posłuchania. Ciekawy pomysł ale czy potrzebny w tego typu aplikacji?Jest też konto, które na razie chyba do niczego nie służy, wymaga podania wielu danych i jedynym jego plusem jest to, że jest wspólne z Żabką, więc w aplikacji PoloMarket nie trzeba na nowo się rejestrować, a wystarczy zalogować się na konto Żabki. No dobra ale co z moim bananami? Nic, ponieważ niczego nie sprawdzę ani nie wyszukam, więc jedyny sposób na sprawdzenie czy banany są, to znowu pofatygowanie się do sklepu. Użyteczność **-Estetyka **-Funkcjonalność**-#7 Piotr i PawełHmmm. Uruchomienie jest dosyć ciekawe. Dla dociekliwych jego opis na końcu. Są ikony wszystkich najważniejszych social media, bo to ważne. Jest sklepowa karta rabatowa, to przydatne ale od trzymania wszystkich kart w jednym miejscy mam CardMate. Przechodzę do promocji. Ten element odstaje od takich list w pozostałych aplikacjach, niestety trochę negatywnie. Malutkie zdjęcia nie prezentują się zachęcająco. Oprócz tego jest tylko duża czerwona cena, ale jaki jest procent lub wielkość rabatu już się nie dowiemy. Opisy nie są bardzo rozbudowane i klikanie w szczegóły produktu nie jest potrzebne. Szybkie natomiast jest dodawnie produktu do listy zakupów.Sama lista jest mało czytelna, natomiast oznaczenie kupionego produktu przez czerwoną linię i wielki czerwony praszek szybko przytłacza to co chcemy jeszcze kupić. Na dole listy jest jeszcze skaner kodów kreskowych ale znajduje on tak co drugi produkt. Dodatkowo jak coś już skaner znajdzie, po prostu początek nazwy pojawia się w małym okienku wyszukiwania. Dział z przepisami prezentuje się bardzo apetycznie. Są to przepisy Tomka Woźniaka lub "przepis klienta". Kto jest owym klientem - nie wiadomo. Od razu widać ile czasu zajmuje przygotowanie, jak trudny jest przepis czy dla ilu osób jest przeznaczony. Składniki można pojedyńczo dodawać do listy zakupów chociaż z uwagi na małą wielkość i jasno szary kolor są mało czytelne. Sam przepis jest już brązowy i mimo, że używa już innej czcionki śmiało można z niego gotować. Na zakończenie obiecane dwa słowa o starcie aplikacji Piotr i Paweł. Dawno nie widziałem czegoś takiego. Uruchamiam i bum...REGULAMIN. W regulaminie aplikacji mobilnej czytam : "Dla korzystania z aplikacji Piotr i Paweł niezbędne jest posiadanie urządzenia mobilnego" hmmm kto by pomyślał. Chyba żeby nie czytać za dużo takich bezsensownych tekstów ostatni punkt 8 kończy cały regulamin w ten sposób: "na urządzenia mobilne w ty..."Regulamin muszę zaakceptować, inaczej sorry! Ale co jest w punkcie 9? Może oddaję swoją nerkę? Czy dowiem się dzięki aplikacji czy są banany? Niestety tego znowu się nie dowiemUżyteczność **-Estetyka **-Funkcjonalność **-#8 Twoja BiedronkaGraficznie aplikację Twoja Biedronka projektował nastolatek przy użyciu Painta. Pewnie miało być prosto, ale wyszło starościwiecko i byle jak.Funkcjonalnie aplikacja jest całkiem bogata. Wchodzimy w oferty, które są podzielone na "nieprzeczytane" i "oferty dla ciebie". Dla tych drugich trzeba założyć konto na stronie internetowej Biedronki, na szczęście przystosowanej do wyświetlania na ekranie komórki. Po zalogowaniu można ustawić jakiej kategorii produkty nas interesują. W pierwszym przypadku mamy listę banerów z promocjami. Po kliknięciu trafimy albo na listę produktów albo na sam baner z przyciskiem do przejścia na stronę www - ale nie danej promocji tylko po prostu albo stronę sklepu albo producenta produktu. Całkowicie bezużytyeczne. Ale najciekawsze jest to, że przeglądania promocji jest jednorazowe. Kiedy przejdziesz w inne miejsce aplikacji, promocja znika już z "nieprzeczytanych", bo przecież już ją otworzyłeś. Drugi raz już jej nie znajdziesz ani nie przeczytasz, chyba że znajdziesz ją w jakimś innym miejscu aplikacji. Są oferty tygodnia i akcje tematyczne. W tych zestawieniach znajdziesz listę produktów wraz z informacją o cenie i zdjęciem. Można towar dodać do listy zakupów. Klikanie w poszczególne towary nie jest potrzebne, bo oprócz większego zdjęcia i ważności oferty nic więcj tam nie ma. Rozrywka, to wbrew pozorom nie jakieś ciekawe, relaksujące dodatki, tylko po prostu oferta na produkty służące rozrywce. Chyba z okazji zbliżającego się września są w niej tylko książki i podręczniki,co bywa mało rozrywkowe, ale w innym czasie może jest coś ciekawszego. Nasze marki i konkursy to w sumie zestawienie linków do stron www, więc zupełnie nie to, czego chciałbym używać w aplikacji. W rozdziale przepisy możnaje łatwo segregować według różnych kryteriów jak rodzaj kuchni czy posiłku. Trzeba tylko pamiętać, żeby po wpisaniu szukanego słowa nacisnąć gotowe a dopiero potem szukaj. Inaczej jest duża szansa, że aplikacja się obrazi i zamknie. Wyszukiwanie produktów jest trochę ukryte, ale w końcu udało się je znaleźć - wpisując produkty do listy zakupów dostajemy chyba dostęp do bazy produktów sklepu. Wpisywanie jest rzeczy na listę jest dość śmieszne. Pomidorów można znaleźć aż pięć w tym jedne za 3,99 ale czy za sztukę, tuzin czy kilogram to już nie wiem, a pozostałe są chyba za darmo albo znowu bezcenne. I tak z większością produktów. Informacje są, ale niepotrzebnie zwielokrotnione i niedokładne albo wybrakowane. Szukając "ogórki" znajdziemy "Autobiografię apetyczną" a nawet balsam do ciała. Żeby znaleźć ogórki trzeba wpisać "ogorki". Wtedy są. Na dole listy zakupów jest słowo "Suma", które sugeruje, że będę znał kwotę zaplanowanych zakupów. Niestety bardzo niewiele produktów ma ceny, w związku z tym jest to zupełnie nieużyteczne.Jeżeli założyć, że podpowiedzi towarów pochodzą z aktualnej bazy to banany na niej są i będę mógł je kupić w najblższej Biedronce. Użyteczność **-Estetyka *--Funkcjonalność **-