Dzień dobry wszystkim :)
Niektórzy mówią, że niedziela to najbardziej leniwy dzień tygodnia, a ja dziś nie jestem tego taka pewna ;)
Ciasto czekoladowe (na tartę) już kończy swoje leżakowanie w lodówce, a „dżem” wydziela przyjemną woń cynamonu, którą czuć w każdym zakątku mieszkania. Obok mnie leży przygotowany scenariusz zajęć - pozostanie mi jeszcze znaleźć bądź zrobić kilka pomocy i wówczas spokojnie spakuję wszystko do torby z nadzieją, że pracowita część dnia właśnie dobiega końca.
W międzyczasie (wykorzystując resztki wolnych chwil) postanowiłam podzielić się z Wami opiniami na temat niedawno (i dawno też) zakupionych kosmetyków, które z S. mianowałyśmy naszym „must have” na tegoroczne Walentynki.
Oczywiście nie każdy z nich przypadł nam do gustów, ale właśnie sens w tym, by odkrywać nowe i odrzucać niechciane :)
Numerem jeden stały się malinowe kosmetyki Bielendy.
Masło zakupiła S., by używać go do ćwiczenia masażu. Peeling zaś zakupiłam ja, gdyż zakochałam się w nich jakiś czas temu (zaczęło się od tych z Perfecty) i miłość ta trwa po dzisiejszy dzień.
Ich cena oscyluje wokół 15 zł. Co prawda udaje się je wyhaczyć taniej, ale nie na osiedlowych drogeriach (bynajmniej u nas).
Masło
Zalety:
- przepiękny zapach, który utrzymuje się długo na skórze
- nawilżenie, które daje idealny poślizg podczas wykonywania masażu
- skóra po zastosowaniu masła jest sprężysta
Wady:
- S. uważa, że jest ono dla niej zbyt tłuste
Ja nie wypowiadam się na jego temat, gdyż jeszcze nie było mi dane go stosować, ale obiecuję, że nadrobię i podzielę się z Wami również moją opinią.
Peeling
Zalety:
- piękny, długotrwały zapach
- po jego zastosowaniu skóra jest wyraźnie napięta, sprężysta i lekko natłuszczona
- dobrze oczyszcza/złuszcza naskórek
- nie podrażnia
Wady:
My nie mamy do niego żadnych zastrzeżeń :)
Kolejnym kosmetykiem jest olejek od Bielendy, który S. zakupiła z myślą o Walentynkowej kąpieli. Olejek ten zawiera Johimbinę, która uważana jest za silny afrodyzjak oraz piżmo i jaśmin, co daje bardzo przyjemne połączenie zapachowe. Nie zauważyłam, żeby S. wspominała o jakichkolwiek wadach tego produktu, a zalety są następujące:
- intensywny, ładny zapach, który utrzymuje się długo na skórze
- cena!
- poręczne opakowanie/nakrętka
- pieni się :)
- dobrze nawilża ciało
Dwa ostatnie, o których napiszę, mają niestety więcej wad niż zalet, ale nie spodziewałyśmy się po nich zbyt wiele, gdyż nawet cena wskazywała na to, że możemy być mniej zadowolone ;)
Vintage olejek do kąpieli o zapachu żurawinowym oraz sól do kąpieli bebeauty Spa o zapachu lotosu, bo o nich tu mowa, to kosmetyki zakupione po raz pierwszy i na pewno ostatni.
Olejek/żel Vintage
Zalety:
- nawet dobrze się pieni
- cena
Wady:
- bardzo nieporęczna nakrętka
- piękny zapach (niestety tylko w butelce i chwilę na ciele)
- skóra po nim nie jest jakoś wyjątkowo napięta/sprężysta
Sól do kąpieli
Zalety:
- barwienie wody
- cena
Wady:
- niestety nie zauważyłyśmy, by ujędrniała czy też wyjątkowo wygładzała skórę
- nas drażni jej zapach
Podzielcie się swoimi opiniami na temat tych oraz innych produktów tego typu.
Chętnie wypróbujemy coś nowego.
Życzymy Wam udanego relaksu w to niedzielne popołudnie.
Keep calm and always smile :)
P.S.WeAreCrazy