Cześć, cześć ja Lama w końcu piszę recenzje restauracji Czosnek i Oliwa.
Z tego co zdążyłam ogarnąć, otworzyło się to tydzień temu, na Grudziądzkiej 33 (kojarzę, że kiedyś była tam jakaś inna knajpka novo, czy coś) i tyle.
Nie ma co tu dużo gadać, przejdźmy do recenzji.
Wnętrze. Jak zwykle zaczynamy od środka, a ten naprawdę zachwyca. Roboczo nazwa przeze mnie "mała sala" jest ciepła i przyjemna, dużo drewna, kolorowe obicia krzeseł, ciepłe kolory, naprawdę cudowne miejsce do posiedzenia. Druga sala "duża" jak dla mnie jest pojechana! Duży kryształowy żyrandol, nic do niczego nie pasuje, ale ja w tym szaleństwie widzę metodę! Bo totalnie mnie ten wystrój zauroczył. Więc za wnętrze dajemy mocną 5!
Obsługa. Tutaj będzie krótko i zwięźle! Obsługa rewelacja, miła, sympatyczna i uśmiechnięta. Od razu chcę się rozsiąść i zostać na dłużej.
Jedzenie. No to przejdźmy do sedna, jedzenie!
Po chwili dogłębnego badania menu zdecydowaliśmy się na stek i polędwiczki wieprzowe w ziołowej panierce.
Zanim dostaliśmy nasze danie, zostaliśmy uraczeni świeżym chlebem (chyba własnego wypieku), oliwkami i palonym masłem. Niby nic wielkiego, niby takie proste, a powiem Wam, że wracałabym do tej restauracji tylko dla tego chleba z masłem. Pyszności!
A teraz dania główne. Stek oczywiście zamówił M. i tak jak poprosił o stopień wysmażenia medium, tak dostał medium.
Mięso było pyszne, w punkt, kruche i w ogóle naj. Dodatki według relacji M też smakowały, frytki sama próbowałam i potwierdzam, że były czad.
Moja polędwica była miękka, dobrze doprawiona, z super panierką z ziół. Dodatki dobrze dobrane. Puree z ziemniaków, brukselki, palony por, sos burgundzki i pieczone marchewki... mmm niebo w gębie!
Mimo tego, że się obżarliśmy to i tak skusiliśmy się też na polecony przez Panią Kelnerkę deser.
Beza z kremem mango to poezja! Słodka beza, lekko kwaskowy krem, obok świeże maliny... Mmmm pyszności! Ale radzimy brać ten deser na współke bo porcja jest bardzo duża.
Podsumowując wnętrze bardzo na plus, tak samo jak obsługa.
Jedzenie pyszne, podane przepięknie i szybko.W menu dużo fajnych propozycji, każdy znajdzie coś dla siebie. Uważamy, że jak na takie porcję to naprawdę ceny nie zabijają, choć myślimy, że raczej będzie to knajpa na wypad raz na dwa miesiące, a nie na cotygodniowy niedzielny obiad.
Wróżymy sukces i dajemy 5 gwiazdek!
I zapowiadamy, że wrócimy bo ja muszę spróbować koniecznie pielmieni i znów posmakować tego rewelacyjnego palonego masła!
PS Wieczorem pojawi się więcej zdjęć, tylko dopadnę telefon Matiego!