Wczoraj, choć powinniśmy upijać się sławą jaką przyniósł nam artykuł w Gazecie Wyborczej, postanowiliśmy nie próżnować i wybraliśmy się do Bulwar Bistro.
Knajpka mieści się przy ulicy Obrońców Bydgoszczy według mojego "śledztwa" działa od miesiąca.
Jak zwykle zacznę od wnętrza, bo to ono podobno jest najważniejsze.
Bulwar Bistro jest małe ale bardzo dobrze i przyjemnie urządzone. Odkryta cegła pomalowana na biało, dużo drewna i czarnych elementów sprawiają, że miejsce wygląda nowocześnie, ale nie traci przy tym domowej atmosfery.
Domowy klimat wprowadza też na pewno obsługa, która od progu witała nas z ogromnym uśmiechem i z taką samą radością opowiadała nam o daniach i je podawała. Dlatego za wystrój i ekipę tam pracującą dajemy ogromny plus!
Ale nie samym wnętrzem człowiek żyje, pamiętajmy też o jedzeniu!
Zacznę od menu. Karta wyglądowo bardzo fajna. Prosta, przejrzysta i czytelna.
Możecie w niej znaleźć kanapki, bajgle, sałatki, zupy i danie lunchowe (które zmienia się codziennie, chyba).
Ja poszłam bardziej w śniadaniową wersję i wybrałam kanapkę z rostbefem i sosem tatarskim, a M. poszalał i tym razem zamówił na bogato, wziął ramen (japoński rosół) i danie dnia czyli indyka z makaronem z warzywami.
O moim daniu nie ma co się długo rozpisywać, po prostu bomba!
Chleb (własnego wypieku) smakował obłędnie, przypominał mi ten, który jadłam jak byłam mała u mnie na wsi. Dodatki do kanapki, świetne. Rostbef jeszcze różowiutki, świeża rzodkiewka, korniszony i sos tatarski który super dopełniał resztę. Dodatkowo kanapka jest naprawdę sporych rozmiarów, że ze spokojem można ją zjeść nie tylko na śniadanie, ale też na lunch. Dla mnie mocna 5!
Jeśli chodzi o dania M. to tutaj też nie ma się czego doczepić.
Ramen, porcja olbrzymia. Mati jak zobaczył swoją miskę z zupą płakał, że zamówił jeszcze jedno danie! Zupa zapewniła nam niesamowite przeżycia. Co łyżka to inny smak!
Jajko, sezam, japońska rzepa, genialny wywar i specjalnie przygotowywany tuńczyk (suszony, później tarty) grały ze sobą idealni. Nie mamy wyboru stawiamy kolejną 5!
I na koniec indyk. To danie jedliśmy wspólnie bo M. po ramenie nie miał już miejsca, ale że spore z nas żarłoki to daliśmy radę. I powiem Wam, że to już się robi nudne bo i to danie nam bardzo smakowało. Znów porcja ogromna, ryżowy (chyba) makaron, sos z curry i mnóstwo warzyw sprawiały, że jadło mi się to z przyjemnością. Świetnie zgrane smaki, kolorowo... mmm, mogłabym tak chwalić i chwalić! Znów 5!
Podsumowując,Bulwar Bistro zachwyciło nas swoją prostotą, sympatyczną atmosferą i przede wszystkim pysznym jedzeniem. Serdecznie dziękujemy właścicielowi i jednocześnie szafowi kuchni, że z taką pasją opowiadał nam o ramenie i tuńczyku.
Obiecujemy, że jeszcze tam wrócimy, bo koniecznie muszę spróbować sernik własnego wypieku.
Dajemy ogromną 5!
|
Tak wygląda najedzona kobieta! |
|
Dziękujemy! |
Miłego piątku!