W grudniu po południu, a może jeszcze wcześniej, wymyśliłam sobie zielony body scrub leśny. A tak, bo czemu nie. Pomysł musiał odleżeć swoje, a kiedy w końcu dorwałam się do sosnowych igieł, zrobiłam z nich sok. Więc znowu trochę czasu minęło, ale w ko...