W lutym działo się dużo, a nawet więcej, zmiany na każdej płaszczyźnie życia, rollercoaster. Nie muszę udawać, że wszystko ogarniam. Jestem w ciągłym niedoczasie. Jednak co zmiana, co wydarzenie to perełka, taki to był szczęśliwy miesiąc. Jednym z takich wydarzeń był mój występ na spotkaniu cyklu
Kobieta Warta Poznania."
Kobieta Warta Poznania" to projekt dwóch cudownych sióstr, które co miesiąc zapraszają kolejną szaloną kobietę, by opowiedziała swoją niezwykłą historię. Nie wiem, dlaczego trafiło na mnie - tak potrzepane babsko nie może być dobrym przykładem do naśladowania, ale co prawda to prawda, odwagi mam aż nadto, a i zainteresowania inne niż koleżanki.
"Historia naszego gościa rozpoczyna się bardzo prosto - od obejrzenia filmu "Bracia Klitschko". Martę Płóciennik tak wciągnął ten film, że po jego obejrzeniu natychmiast zaczęła spisywać wszystkie nazwiska pojawiające się w filmie. Szybko przeszła do sprawdzania ich sportowych osiągnięć, oglądania wywiadów i walk."Moim zadaniem było choć trochę zarazić inne osoby swoją pasją i pokazać, że rzeczy z pozoru bez znaczenia - jak oglądanie boksu - mogą odmienić nasze życie. Ja dzięki oglądaniu walk Floyda Mayweathera zdecydowałam się ruszyć z kanapy i zacząć biegać. Zdobyłam Koronę Polskich Półmaratonów i zostałam zwycięzcą sama dla siebie. Wyleczyłam się z potężnych kompleksów, zgubiłam ponad 10% tkanki tłuszczowej ( jupi! ), odnalazłam siebie. Stałam się szczęśliwym człowiekiem i dostałam pracę marzeń, która nie kojarzy mi się z marnowaniem czasu, a z poczuciem spełnienia.
"Podczas pracy w jednej z poznańskich restauracji Marta zauważyła Michała Chudeckiego - pięściarza, który boksuje w Stanach. Poznanie go osobiście zapoczątkowało w jej życiu wiele zmian. Miała okazję uczestniczyć w treningach i sparingach profesjonalisty. Podjęła również osobiste wyzwanie osiągnięcia zdrowej sylwetki. Zaczęła nagrywać walki bokserskie i oglądając je na telefonie biegała po bieżni. Zapisała się na pierwszy półmaraton, a niedługo po tym zdobyła Koronę Polskich Półmaratonów."Czy zjadła mnie trema? W pierwszej chwili trochę tak. Kiedy siedzisz w fajnej knajpie pełnej pięknych, inspirujących kobiet i wiesz, że masz powiedzieć im coś mądrego, nagle zostają Ci w głowie same głupoty ;) Jednak mocno liczę na to, że te cudowne kobiety, wyciągnęły coś dla siebie z mojego słowotoku.
Każdego dnia patrząc w lustro, chcę mieć czyste sumienie i poczucie, że zrobiłam wszystko, by być lepszą wersją siebie od tej, którą byłam wczoraj. Nie chcę rywalizować z nikim poza samą sobą. Wiem, że są ode mnie gorsi, ale i lepsi. Kibicuję zarówno jednym, jak i drugim. Nie zależy mi na tym, by być najlepszą. Zależy mi na tym, by żyć w zgodzie ze sobą, akceptować siebie, by być szczęśliwym człowiekiem. Nie chcę robić czegoś, tylko dlatego, że robią to inni. Nie chcę poświęcać czasu na sprawy, które nic nie wnoszą do mojego życia i na ludzi, którzy zamiast pchać mnie do przodu, ciągną mnie w dół. Chcę być dobrym człowiekiem i nie oczekiwać niczego w zamian. Dawać sobie przyzwolenie na potknięcia i słabości i nie dopuszczać do siebie myśli, że mogłabym się poddać. Chcę mierzyć wyżej, patrzeć szerzej. Dążyć do spełnienia marzeń, nie ograniczać się. "Wszyscy umrzemy, nie wszyscy żyjemy" - ja chcę żyć i mam nadzieję, że choć trochę było to widać na tym spotkaniu."Zawodnik, który nie ma wyobraźni, nie ma skrzydeł"
PS. W tym miejscu wrzucę jeszcze jedną prywatę. Bardzo chciałabym podziękować Beacie ( tak Betty, to o Tobie ) za to, że przyszła. Celowo nie chciałam, by na spotkaniu były moje koleżanki, ale Ty zawsze dodajesz mi hmmm dajesz mi wszystko. Jesteś wspaniałą Przyjaciółką, taką, jaką każdy powinien mieć. To Ty jesteś SUPERWOMAN, która potrafi przewrócić swoje życie do góry nogami i dziękuję Bozi za to, że któregoś razu przypadkiem nas ku sobie pchnęła! Co prawda nie wiem czy nie umrę kiedyś przy Tobie ze śmiechu, ale to by było w sumie całkiem zabawne!