W
[pierwszej części] relacji z eurotripu, dotarłam do Lagos w Portugalii, w której spędziłam 7 dni (choć wciąż w to nie wierzę, dla mnie minęło jakieś 24 godziny)
Jeszcze przed wyjazdem zastanawiałam się, co ja będę robić przez 7 dni w typowym, turystycznym miasteczku w Portugalii - leżeć na plaży? Martwiłam się, że będę się nudzić, bo nie lubię ani leżeć w jednym miejscu dłużej niż 5 min, ani też opalać się, czytać książek, czy gazet... uwielbiam spędzać czas aktywnie, np. w wodzie, ale ocean, jeśli chodzi o temperaturę, porównywalny był do Bałtyku, czyli na tyle ciepły, aby do niego wejść, a po chwili szybko wyjść. Co więcej, mam totalną fobię jeśli chodzi o ryby, a wiadomo, w oceanie trochę tego pływa, także, kiedy pierwszy raz ujrzałam ruszające się życie większe niż 3 cm, bałam się w nim ponownie zanurzyć. Na szczęście, jak się okazało, atrakcji nie brakowało - można było m.in. iść na motorówkę, kajaki, odwiedzić groty, spacerować piękną plażą, odkrywać nowe miejsca, nawet czas spędzony w apartamencie był świetny. Trafiłam na odpowiednich ludzi, tak samo dzikich jak ja ;D
Pogoda bardzo mnie zaskoczyła - spodziewałam się ciężkich upałów, zabrałam same letnie bluzki, spodenki i sukienki, a jednak było dosyć chłodno - wieczorami przydałaby mi się ramoneska, o której nawet nie śniłam, żeby ją ze sobą zabierać. Był to zdecydowanie plus, bo za wysokimi temperaturami nie przepadam. Zrozumiałam w końcu, co przeżywała moja znajoma Portugalka, która nie potrafiła znieść 30 stopni w PL, a przygotowywała się na max 20. Klimat był zdecydowanie inny, a wysoka temperatura zupełnie inaczej odczuwalna.
Oprócz spędzania czasu w Lagos, mieliśmy możliwość wyboru wycieczek fakultatywnych - wybrałam Lizbonę i przylądek św. Wincentego (najbardziej wysunięta na zachód część Europy, w średniowieczu uznawana za "koniec świata"). Lizbona zaskoczyła mnie jeszcze bardziej niż Madryt czy Amsterdam - wąskie uliczki, ciekawa architektura + pierwszy raz spróbowałam tam owoców morza - m.in. ośmiornicy ♥.
Pierwsza wycieczka fakultatywna z Portugalii - Sagres (portugalska wieś na samym południu) i przylądek św.Wincentego (
Cabo de São Vicente) Przerost zdjęć nad treścią ;D!
Kolejna wycieczka to stolica Portugalii, Lizbona:
Jedną z rzeczy, które pokochałam w Hiszpanii i Portugalii to ...palmy. Są tak egzotyczne i ...pozytywne!
W Lizbonie, zdecydowana większość grupy pierwsze kroki skierowała do oceanarium, jednak mając fobię przed wszystkim co pływa, wolałam poczekać na zewnątrz -na szczęście, cena odstraszyła moich znajomych i udaliśmy się w tym czasie na kolejkę liniową do dzielnicy Oriente (nowsza cześć Lizbony, która w 1998 gościła światową wystawę Expo).
zwiedzamy Lizbonę
Piękne, malownicze budynki i mnóstwo kotów ^^
Restauracja w Lizbonie i Cataplana de Peixe - czyli owoce morza duszone w specjalnym garnku wraz ziemniakami, wybrałam tą potrawę, bo nie zawierała żadnych sosów i dodatków. Spróbowałam także ośmiornicy, jej smak był bardzo delikatny, a nie powiem, spodziewałam się czegoś bardziej "rybnego".
7 dnia, opuściliśmy Lagos i wyruszyliśmy do Barcelony, gdzie znaleźliśmy się o ...6 rano, bo tak nam się akurat dojechało. Dodatkowo, wraz ze znajomymi, zdążyliśmy się zgubić, wyszliśmy w zupełnie innym miejscu (pod stadionem FC Barcelona swoją drogą ♥, nie żebym była fanką piłki nożnej, ale zawsze chciałam to zobaczyć), niż czekała na nas reszta grupy, aż w końcu musieliśmy wziąć taksówkę... Przeżycia niezapomniane ;D;*
W prawym górnym rogu - Sagrada Familia, czyli Świątynia Świętej Rodziny, projektu Antoniego Gaudiego.
W Barcelonie zamówiłam sałatkę z oliwkami, tuńczykiem, pomidorem, cebulą i jajkiem. Nic specjalnego, ale nie lubię ryzykować zatruciem na takim wyjeździe i zamawiać coś bardziej ekstra. Szczególnie, jeśli nie mogę dogadać się z obsługą nawet w j. angielskim (ah ta Hiszpania).
Z Barcelony, pojechaliśmy do Cannes (mieszczące się na Lazurowym Wybrzeżu we Francji), gdzie czekał na nas nocleg, niestety dotarliśmy tam późno w nocy, a rano nie było dużo czasu, aby pozwiedzać, widocznie nie jest mi dane stanąć na czerwonym dywanie. Zdążyłam kupić banana i szynkę na śniadanie i zobaczyć plażę ;D:
plaża w Cannes i widok na Lazurowe Wybrzeże, już w drodze powrotnej
Z Cannes wyruszyliśmy przez Włochy, Austrię do Polski. Autokar główny zatrzymywał się m.in. we Wrocławiu, a stamtąd Polskim Busem wróciliśmy do Kato...
Pozdrowienia dla wszystkich z obozu!