Muszę to znów powiedzieć. To po prostu kolejny sernik bajka. Masa serowa jest niezwykle kremowa, jak puchowa pierzynka dla języka. Wykorzystam ją na pewno nie raz. Chociaż w połączeniu z korzennym spodem i bananami jest co najmniej boska. To poloączenie wyszlo przypadkowo, na takie moje widzimisię, ponieważ wyłożyłam już pokruszone ciasteczka na spód i jakos tak banany z patery i ich stopień dojrzałości nakłonily mnie do zawarcia ich w tym cieście. I na szczęście, bo bardzo się tam wpasowały.
Składniki:
180 kruchych ciasteczek korzennych/cynamonowych
70 g masła
szczypta soli
700 g sera (kremowego, gładkiego)
250 g mascarpone
3/4 cukru pudru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
4 jajka
3 łyżki rumu (lub likieru np. tiramisu)
2 banany
Wykonanie:
ciasteczka zmielić na piasek, wymieszać z roztopionym masłem i szczyptą soli, wyłożyć masą dno tortownicy ok. 25 cm
ser, mascarpone, cukier, jajka, mąkę ziemniaczaną i likier zmiksować krótko, tylko aby wszystko dokładnie się połączyło
banany obrane, przekroić na pół wzdłuż, ułożyć je na około na brzegach formy, aby tworzyły obręcz, wyłożyć masę serową piec w 150 stopniach ok. 40/50 minut w kąpieli wodnej*
*docelową formę z sernikiem, należy umieścić w większej formie/blasze (szczelnej lub uszczelnionej folią aluminiową), do której nalejemy wrzącej wody, (ja używam głębszej blaszki z wyposażenia piekarnika, nalewam wody do pełna)