To była potrzeba czasu i chwili. Poranne śniadanie, szybkie bo goniły mnie spotkania, ale też takie, które daje przyjemność. Bo Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że bez śniadania z domu nie wyjdę. A jak wyjdę to olaboga lepiej nie wchodzić mi w drogę!
Składniki:
- ciasto francuskie
- przecier pomidorowy
- 1 opakowanie mozzarella
- ostra papryczka
- zioła różne (co kto lubi ja dałam bazylię i tymianek)
- sól, pieprz
- starty parmezan (lub inny ser)
Przygotowanie:
Najfajniejsze w tym przepisie jest to, że muffiny możecie przygotować już wieczorem a rano wsadzić je po prostu do nagrzanego na 160 stopni piekarnika (termoobieg). Pieką się około 30 minut, ja w tym czasie ogarniam poranną toaletę. Jak kończę to po domu unosi się smakowity zapach i jakoś tak bardziej entuzjastycznie podchodzę do dnia.
Z ciasta francuskiego za pomocą największego kubka jakie mam (w sensie najbardziej szeroki) wykrawam kółka. Umieszczam je w formie na muffiny, wcześniej smarując ją masłem. Przecier pomidorowy (mały lub 4 łyżki z dużego) mieszam z solą, pieprzem i bazylią. Smaruje nią wnętrze muffinów. Do środka wrzucam mozzarelle i ostrą papryczkę. Wszystko przykrywam tartym parmezanem. Po upieczeniu dodaję tymianek. Można jeść z sosem balsamicznym, sosem figowym lub... same.
Tak, to cała filozofia :)
Aha, ciasto francuskie kupuje w sklepie, jeszcze nie oszalałam, żeby go robić samej ;) Smacznego!