I powiem Wam szczerze, że nie wiem czy jedzenie jest oprawą do piwa, czy piwo oprawą do jedzenia ale nowa karta, którą wprowadził nowy Szef Kuchni jest fajna. Fajne są ceny, fajne jest menu, fajne są propozycje dań. Młody Szef, jeszcze nie zblazowany manierą gastronomii, serwuje dania kuchni polskiej i regionalnej, niemniej w każdej potrawie można dostrzec jego fascynację pewnymi nowatorskimi technikami czy też wyczuć jeszcze tę nutę energii i kreatywności.
Tatar wołowy z suszonymi pomidorami i pieczonymi karczochami (37 zł) był znakomity. Świeży, idealnie posiekany, lekki, wakacyjny. Carpaccio z polędwicy wołowej z zielonym pieprzem, czosnkiem, ziołami, parmezanem, rukolą i nutą oliwy truflowej (39 zł), rozpływało się w ustach dzięki swojej delikatności a bogata ilość składników towarzyszących nadawała mu fajny smak.
Drugie danie przysporzyło nam nieco problemów, bo "na wszystko miałyśmy ochotę", niemniej jednak najlepszym wyborem była polecana przez Szefa Kuchni Dorada w papilocie z cytryną, duszonymi warzywami i ziołami (55 zł) oraz Filet z kaczki sous vide z czerwona kapustą, kluskami leniwymi i sosem z czerwonej porzeczki oraz trawy żubrowej (47 zł). Kaczka genialna! Jestem wielkim fanem metody sous vide jeśli o mięsa chodzi, do tego uwielbiam połączenia z sosami z kwaśnych owoców dlatego dla mnie danie fantastyczne. Delikatne mięso, lekko różowe z przyrumienioną skórą, z lekkością dało się kroić i z przyjemnością zjadać. Dorada z wyczuwalną nutą cytryny orzeźwiała. I w akompaniamencie doskonałego piwa był to bardzo fajny, treściwy posiłek.
Na deser dałyśmy się namówić z łakomstwa ale faktem jest, że ciasto czekoladowe z sosem borówkowym (25 zł) jest obłędne.
Namawiam Was gorąco na tą browarno-kulinarną rozpustę, zwłaszcza, jeżeli byliście kiedyś tam i coś tam się Wam wydaje, że wiecie o tym miejscu. Ja wiem jedno: jest smacznie, jest genialne piwo i jest fajnie! I można zabrać do domu ;-)