Po przeprowadzce postanowiłam, że wypróbuję mój nowy piekarnik. Nie mam jeszcze idealnie rozpakowanych rzeczy więc poszłam na łatwiznę i wzięłam się z robienie ciastek francuskich z brzoskwiniami.
Pójściem na łatwiznę było również kupienie gotowego ciasta francuskiego ;)
Ciasto pokroiłam na 6 równych kawałków.
Na środku położyłam pokrojone w plasterki brzoskwinie, posypane cukrem waniliowym.
Zwinęłam rogi do środka, górę posmarowałam odrobiną masła i posypałam cukrem waniliowym.
Można użyć roztłuczonego jajka - będzie ładniej wyglądało :)
Tak przygotowane zawiniątka wsunęłam do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni.
Po zaledwie kilku minutach w całym mieszkaniu czuć było zapach pieczonego ciasta.
Zapach brzoskwiń, które dusiły się w cieście wyciągnęły nawet z pokoju moją córkę, strasznie zajętą zabawą.
Temperaturę zmniejszyłam do 180 stopni.
Po kilkunastu minutach moje pulchne francuzeczki zaczęły przybierać zarumienione kolorki.
Intensywność zapachu wzrastała z minuty na minutę.
Piekłam około... no właśnie, aż wyrosły i się zarumieniły :)
Po wyciągnięciu oprószyłam je delikatnie cukrem pudrem.
Okruchów w domu co nie mała...
Ale piekarnik wypróbowany a słodka przekąska zrobiona w zaledwie kilka chwil!