Długo myślałam, kombinowałam jakby tu zrobić sernik tak by można go było zjeść bez wyrzutów sumienia. Metodą prób i błędów wróciłam do starego przepisu mojej Mamy, tylko trochę go odchudziłam. Na śniadanie razem z moją drugą połową zjedliśmy połowę tortownicy - łasuchy!
Owoców na działce mam jak w hurtowni, więc żal by z tego nie skorzystać.
Na 1 dużą tortownicę potrzebujemy:
- 750 g chudego twarogu - ja użyłam klinek z pilosa
- 500 g jogurtu naturalnego 1,5% tłuszczu
- 5 jajek - białka osobno ubić
- 70 ml oleju
- 1/4 szklanki cukru brązowego
- garść jeżyn i malin na wierzch
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- kilka kropel aromatu waniliowego
Twaróg zmielić w maszynce dwa razy, następnie przełożyć go do miski, wbić żółtka (białka osobno ubić), cukier, olej, jogurt i miksować. Gdy masa będzie jednolita dodać ubite białka i aromat. Następnie przelać masę do uprzednio przygotowanej tortownicy, na wierzch ułożyć owoce i piec w 160 stopniach około 60 minut.
100 g naszego sernika ma około 155 kalorii